Poniżej szkic wstępu do tej książki (i tylko dodam, że to dopiero początek - projekt empatycznej inkluzji, projekt zarówno polityczny jak i architektoniczno - urbanistyczny mam zamiar kontynuować przez następne lata. Projekt ma formułę otwartą - inkluzywną - każdy może się przyłączyć).
Współczesną politykę wyznaczają dwie perspektywy – z jednej strony neoliberalny, post-polityczny technokratyzm, w którym wszelki spór znika przygnieciony “naturalnymi prawami rynku”, a przemoc elit jest zakłamywana hasłem 'we are all in this together'. Z drugiej zaś schmittiański język konfliktu, który dziś nie przyjmuje postaci walki klas i w ogóle nie dotyka problemów ekonomicznych, lecz staje się wspieranym (a może i stymulowanym) przez elity konfliktem cywilizacji, wojną religii i kultur. Te dwie perspektywy przekładają się na architekturę i urbanistykę naszych miast. Post-polityka tworzy aseptyczne 'przestrzenie publiczne', których funkcją jest przede wszystkim obsługiwanie otaczających je funkcji handlowych; perspektywa schmittiańska daje nam strzeżone osiedla, sprywatyzowane ulice i monadyczne centra handlowe. Te dwie perspektywy, choć mogą się wydawać przeciwstawnymi, są w istocie dwiema stronami tej samej monety, waluty-języka, którą korumpuje świat garstka najbogatszych oraz rzesza ich sług.
Współczesna populistyczna (populistyczna to nie jest obelga, to raczej 'słuchająca ludu') lewica flirtując ze Schmittem usiłuje przywrócić konfliktowi wymiar klasowy – w świecie rozbitych więzi społecznych, plemion i sprekaryzowanych pracowników wydaje się to jednak zadaniem bardzo trudnym. Moim zdaniem, tym co nadaje dzisiejszym ruchom protestu prawdziwą siłę, tym co jest esencją sukcesów takich ugrupowań jak SYRIZA czy Podemos nie jest konflikt, lecz odzyskiwana solidarność, odbudowywane poczucie wspólnoty. Prawdziwe 'we are all in this together' ludzi tracących domy, pracę, oszczędności i tych, którzy wiedzą, że ich los może być podobny. W sytuacji zagrożenia rodzi się poczucie wspólnoty, bezinteresowna chęć pomocy i wzajemnego wsparcia. Rodzi się współ-odczuwanie i chęć bycia razem. Empatia i inkluzywność. To we wszekiego rodzaju kooperatywach i ruchach działających na rzecz dobra wspólnego rodzi się nowy język i nowa rzeczywistość. Działając razem, choć wciąż słabi, wierzymy, że możemy zadusić kapitalizm gołymi rękami.
Nasza książka chce zastanowić się jaka może być architektura i urbanistyka tej nowej, rodzącej się dopiero wspólnoty. Jak mamy być razem, różniąc się i spierając. Jak uniknąć niebezpieczeństwa autorytarnej, homogenicznej jedności odrzucając jednocześnie konflikt i agonizm. Obawiamy się bowiem, że gołe ręce nie wystarczą, że potrzebujemy instytucji, potrzebujemy domów i maszyn. Muszą to być jednak zupełnie nowe byty, stworzone wspólnie i będące częścią wspólnoty. Ta książka, zawarte w niej teksty i projekty, jest naszym wkładem – bardzo jeszcze skromnym – w ten nowy, lepszy, wspólny świat.