
Jeśli więc zewnętrze kapitalizmu jest w naszych domach, instytucjach i zakładach pracy, to czym w zasadzie ono jest i jak je odróżnić od wnętrza? Czym różni się kapitalizm od niekapitalizmu? Najprościej, moim zdaniem, byłoby przyjąć, że kapitalizm opiera się na wytwarzaniu hierarchicznych stosunków dominacji i podległości, gwarantowanych przede wszystkim poprzez redukcję sposobów w jakich porozumiewają się (uzasadniają swe istnienie i działanie) aktorzy życia społeczno-gospodarczego do języka opartego na pieniądzu i logiki zysku. Wolny rynek jest tu pewnym abstrakcyjnym konstruktem, który z jednej strony rości sobie prawo do powszechności a z drugiej dokonuje drastycznej redukcji kontekstu. Rynek więc nie jest zły sam w sobie, zła jest przemoc, która wyklucza z niego elementy kwestionujące szybki zysk grup i sił, dominujących w danym układzie. By nie szukać daleko - rządowy (a prawdopodobnie wcale nie rządowy, lecz przygotowany przez międzynarodowy kapitał) plan 'restrukturyzacji' górnictwa na Górnym Śląsku ignoruje czynnik czasu - zmiany w cenach surowców na rynkach, ignoruje czynnik społeczno-ekonomiczny - kopalnie są częścią społeczno-gospodardzo-kulturowego ekosystemu górnośląskich miast, ignoruje czynnik polityczny - bezpieczeństwa energetycznego Polski. Utrzymując logikę rynkową, można (a nawet należy!) rozszerzyć definicję / granicę rynku o wspomniane powyżej czynniki. Nie wiem, czy manipulowanie granicami/definicją rynku spowoduje, że pieniądz przestaje być wystarczającym językiem do opisu społeczno-ekonomicznej rzeczywistości (a więc do tego jak się ze sobą podmioty gospodarcze porozumiewają), czy pieniądz ulegnie 'zabrudzeniu' (co proponowałem w 'Dziurach w Całym'), czy też pozostanie w takiej formie jak teraz, gramatyka się nie zmieni, a zmieni się składnia tego języka? To jednak rozważania na inną okazję.
Pozostańmy przy hierarchicznych stosunkach dominacji i podległości i wróćmy na Bliski Wschód.
Jeśli ISIS jest do pewnego stopnia rakiem globalnego kapitalizmu, to Rojava Autonomy jest próbą budowania nie-kapitalistycznego zewnętrza. To zewnętrze jest jednak - przynajmniej w teorii - we wnętrzu struktur państwowych, które Abdullach Ocalan (przywódca i ideolog Partii Pracujących Kurdystanu) odrzuca. Nie jest to jednak prostacki anty-państwowy gest, lecz jest on oparty na zrozumieniu, że państwo pasożytuje na różnorodności społecznych struktur, które w nim istnieją, że państwo jest (w dużej części udaną) próbą przetłumaczenia pluralizmu społecznych aktywności i obecności w homogeniczny język obywatelstwa, kontrolowany przez państwową biurokrację. Jeśli więc Hegel widział w biurokracji uniwersalną płaszczyznę pozwalającą istnieć i porozumiewać się ze sobą społecznej wielości, Ocalan odrzuca wszelką transcendencję i zakłada swego rodzaju 'komunikację bez pośredników'. Ze swoją ideą granicy / instytucji ja lokuję się tu raczej po stronie Hegla (choć oczywiście to jest rodzaj 'deleuzjańskiego heglizmu'), tym jednak co u Ocalana jest moim zdaniem niezwykle ważne (i co mnie zbliża do jego myśli) - szczególnie w kontekście ISIS - jest nacisk kładziony na pluralizm oraz na równościową emancypację (Ocalan jest radykalnym feministą). Jeśli więc fundamentalizm konstruuje uproszczony model z fragmentów przeszłości, jest więc zawsze radykalnie homogeniczny; to co proponuje Ocalan i co mieszkanki i mieszkańcy Autonomii Rojava budują jest odwrotnością fundamentalizmu - nie odrzuca przeszłości (która też jest zewnętrzem - przynajmniej współczesnego - kapitalizmu) lecz czerpie z jej bogactwa i jej różnorodności. Nie opiera się na rabunku, lecz na współdziałaniu i współ-wytwarzaniu. Podkreślę jednak jeszcze raz - Ocalan buduje swą równościową autonomię wewnątrz struktur państwowych (docelowo państwo przestaje istnieć - to się oczywiście nie może odbyć bez sprzeciwu tych, którzy państwa kontrolują, ale o nieuniknionej przemocy Ocalan zbyt dużo nie pisze...), wyzwalając istniejące w państwie siły społeczne z podległości i opresji.
Jeśli więc myślimy poważnie o budowie anty-kapitalistycznego zewnętrza, powinniśmy krytycznie przetwarzać struktury państwowe, odzyskiwać i wzmacniać wszystkie te jego elementy, które zawierają esencję współpracy i równościowej emancypacji. Wynegocjowana pomiędzy związkami a rządem restrukturyzacja górnośląskiego górnictwa - wydaje mi się - idzie dokładnie w przeciwnym kierunku. Wciąż jesteśmy zewnętrzem, lecz z miesiąca na miesiąc staje się ono słabsze, coraz bardziej kolonizowane przez kapitalistyczne wnętrze. Środki przeciwbólowe gdy aplikowane niewłaściwie, przynoszą więcej szkody niż pożytku.