Jednym z najważniejszych pytań, na które staram się znaleźć odpowiedź, jest pytanie o możliwość nie-globalnej rewolucji/zmiany (o tym zresztą pisałem również w broszurce Ocalana). Całkowicie zgadzam się z analizami J.K. Gibson-Graham dotyczącymi istniejących wewnątrz kapitalizmu niekapitalistycznych systemów gospodarczych, pytanie dotyczy możliwości znalezienia innego niż rynek finansowy obszaru w jakim te różne systemy byłyby w stanie się ze sobą porozumiewać. Podobnie zgadzam się z analizą Jadwigi Staniszkis z Ontologii Socjalizmu pokazującej brak takiego uniwersalnego języka w gospodarkach realnego socjalizmu. Część więc rozważań idzie w kierunku pieniądza jako języka (od klasycznego Simmla po Marazzi'ego, ale to tylko część problemu i nie wiem, czy rzeczywiście najistotniejsza.
Próbując zdefiniować warunki zaistnienia podmiotowości wskazywałbym trzy elementy:
- terytorium, rozumianego jako infrastruktura zapewniająca trwanie i reprodukcję owego podmiotu
- wewnętrzny język ('system'), pozwalający ukształtować się tej podmiotowości jako zbiorowości
- interfejs (granica) z jednej strony oddzielająca wnętrze od zewnętrza, pozwalająca się ukształtować podmiotowości (czyli na przykład regulacje dotyczące funkcjonowania okreslonych obszarów - jak Specjalne Strefy Ekonomiczne, ale też zasada 'miru domowego'), z drugiej pozwalająca porozumiewać się z tym co na zewnątrz (podmiotowość o której mówię, jest zawsze kontekstowa, nigdy nie jest zamkniętą całością - istnieje raczej jako węzeł / zgęszczenie niż jako wydzielony byt).
Ten podział na trzy elementy nie do końca mnie przekonuje. Po pierwsze terytorium/infrastruktura jest (może być?) elementem interfejsu/granicy. Po drugie, również wewnętrzny język musi być raczej wielością języków, które są częścią interfejsu, pozwalając wejść w kontakt z zewnętrzem. Wydaje mi się więc, że wciąż brakuje mi precyzyjnych narzędzi, które pozwolą powiedzieć to co chcę powiedzieć, pozwolą zdefiniować warunki zaistnienia swego rodzaju lokalnej 'osobliwości/anomalii'. Być może po prostu należałoby dokonać rozbioru / doprecyzowania poszczególnych pojęć, rezygnując z jednozdaniowych opisów na rzecz opisu szczegółowych mechanizmów. Jak uczę moich studentów - nie 'co to jest', lecz 'co to robi'.