Ważny jest podział, który wielu myślicieli wprowadza - na idee imperialną oraz imperializm. Imperializm jest tym o czym pisze Król, jest nowoczesnym (w znaczenie 'oświeceniowym') pomysłem terytorialnej ekspansji i ideologicznej dominacji (podobne rozumienie - choć intelektualna konstrukcja jest inna i znacznie ciekawsza - proponuje też Tomasz Gabiś w swojej słynne książce 'Gry Imperialne'). Takie rozumienie imperializmu jest ściśle związane z ideą państwa narodowego (nawet Gabiś jedynie 'przekracza' idee państwa narodowego). Idea imperialna jest czymś zupełnie innym - może wręcz być traktowana jako przeciwieństwo oświeceniowego imperium i imperializmu. Takie 'tradycyjne', przed-oświeceniowe imperium nie jest bytem terytorialnym a raczej duchowym, marzeniem o jedności i porządku, przekraczających 'naturalne' podziały. Tak rozumiane imperium podobne jest trochę (nie w technologii lecz w perspektywie) do heglowskiego obrazu biurokracji (swoją drogą warto przypomnieć o biurokracji imperium Habsburgów, efektywnej i uczciwej - a jej wkład w budowę skutecznego modelu ochrony zdrowia wart jest przypominania i studiowania). Idea imperium ogniskuje się w osobie Imperatora, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by ów Imperator był mitem, grupą ludzi lub osobą nie-ludzką. W gruncie rzeczy bowiem, Imperator jest bramą do innego, lepszego świata. Tradycyjna idea imperialna jest więc przed-oświeceniowym marzeniem o uniwersalnym ludzkim braterstwie. Jest ideą ze wszech miar opartą na etycznym fundamencie, na wyraźnie zdefiniowanym pojęciu dobra (tu widać drastyczną różnicę w stosunku do tego jak o imperium pisze Gabiś, który jest post-konserwatystą a jego rozumienie polityki nazwałbym cynicznym). Takie imperium jest ciekawym tropem w poszukiwaniach uniwersalizmu i inkluzywizmu - jak pisałem w poprzedniej notce, konflikt staje się wielogłosowym dialogiem gdy wychodzimy poza kłócące się strony. Meta-narracja unieważnia lokalny spór.
Podobnie Imperator jest wiecznym zewnętrzem. Można nawet - moim zdaniem - łączyć takie rozumienie Imperatora z ideą wydarzenia proponowaną przez Badiou. Pisze on o tych elementach rzeczywistości, które nie są reprezentowane / przedstawiane tu i teraz (np. o nielegalnych imigrantach). W narracji 'tradycyjnej idei imperialnej' moglibyśmy powiedzieć, że Imperator jest ukryty pomiędzy nimi i prędzej czy później upomni się o należną mu rolę. Archetyp (?) 'ukrytego (wygnanego) króla', obecny na przykład w Balladynie Juliusza Słowackiego czy w wielu legendach o żyjącym jako pustelnik Władysławie Warneńczyku byłby ilustracją tego właśnie mechanizmu (król-pustelnik w Balladynie jest tym, który potrafi poznać prawdę, przejrzeć przez zasłonę kłamstwa; niektóre legendy o Warneńczyku mówiły o nim zbierającym wielką armię przeciw Turkom).
Idea imperialna ma kilka bardzo ciekawych cech - po pierwsze jest ideą uniwersalistyczną, zakładającą możliwość przezwyciężenia podziałów. Na ile owo przezwyciężanie ma być oparte na konsensusie a na ile na brutalnej sile pozostaje sprawą otwartą, należy jednak z mocą podkreślić, że Imperium nie jest centralistyczną narracją państwową po rewolucji francuskiej, a raczej porowatą, 'miękką' strukturą kontrolującą jedynie określone węzły i połączenia (bynajmniej nie wszystkie!). Ważne chyba byłoby odwołanie się do myśli pragmatystów (o której sporo pisze Leszek Koczanowicz), z której można wywieść wniosek, że uniwersalizm jako taki jest ideą nie-ludzką. Jesteśmy fragmentami większych całości i konstruując siebie oraz wspólnoty (relacje z ludźmi) ciągle zgłaszamy roszczenie do uniwersalizmu, ale on z zasady przekracza nas jako jednostki.
Po drugie imperium jest ideą a-terytorialną. Władza Imperatora nie jest władzą nad określonym terytorium, lecz władzą nad władcami - królami, książętami, premierami. Imperium nie wyklucza republiki, jeśli republika jest jedynie fragmentem imperium (próba odpowiedzi na pytanie czy ideę imperialną można pogodzić z republikańską demokracją powinna otworzyć bardzo ciekawą dyskusję - szczególnie w kontekście wspomnianego tu wcześniej Badiou - czy w idei suwerennego ludu może zmieścić się również 'lud wyklęty'? Zostawiam jednak tę dyskusję na inną okazję). Owa instytucjonalno-symboliczna władza imperium została bardzo dobrze przemyślana przez Hardta i Negriego, choć jestem pewien, że ich spojrzenie jest o wiele zbyt wąskie.
Wreszcie - co z wielu względów wydaje mi się kluczowe - Imperium jest zewnętrzem. Taubes pisał o teokracji jako o ustroju rewolucyjnym, odrzucającym wszelką władzę ustanowioną przez człowieka; Imperium nie jest teokracją - jest bramą pomiędzy 'tu-i-teraz' a 'tam'. Imperium jest więc swego rodzaju granicą, ale w takim znaczeniu jak słowo 'frontier' jest używane na przykład w serialu Star Trek - 'Space, the final frontier', granicą pomiędzy tym co ma reprezentację (jest poznane i nazwane) o tym co (jeszcze) nie ma.
Idea imperialna jest - jak starałem się pokazać - fascynującym źródłem inspiracji, szczególnie dla poszukiwaczy lepszego, bardziej sprawiedliwego świata, których nie satysfakcjonuje perspektywa marksistowska czy liberalna*.
___
* zobacz na przykład Louis Eisenmann and R. W. S. W., The Imperial Idea in the History of Europe, The Slavonic Review, Vol. 5, No. 14 (Dec., 1926), pp. 242-257
* powyższa notka nie jest oczywiście stanowiskiem żadnej organizacji ani partii politycznej, której jestem lub chciałbym być członkiem... ;) jest elementem moich własnych poszukiwań i rozterek.