Imperializm i idea imperialna, przeplatały się ze sobą - jeśli Imperium Rzymskie czy też imperium Karola Wielkiego były zdecydowanie oparte przede wszystkim na idei imperialnej, to od czasu pojawienia się państw narodowych w myśleniu o imperium dominował imperializm. To powoduje, że dziś mamy problem by zobaczyć te dwa pojęcia jako rozłączne, a wręcz wzajemnie sprzeczne. Unia Europejska jest (była?) próbą powrotu do idei imperialnej, w której idea jest transcendentna wobec partykularyzmów i lokalizmów. Nie jest przypadkiem, że zbudowana na imperialistycznym resentymencie współczesna Rosja traktuje EU jako swojego najważniejszego wroga, nie jest również przypadkiem, że to w krajach o mocnych tradycjach kolonialnych (jak Francja czy Wielka Brytania) rosną w siłę ruchy nawołujące do 'niepodległości'. Anty-islamska ale jednak bardzo umiarkowanie any-europejska Pegida (co potwierdza 'Deklaracja Praska') jest tu - moim zdaniem - bytem innego rodzaju, wciąż bardziej imperialnym niż imperialistycznym (choć oczywiście skrajna prawica jest bardzo pluralistyczna i jej różne nurty wchodzą ze sobą w lokalne sojusze, a granice pomiędzy nimi nie zawsze są wyraźne). Francuski Front Narodowy oraz brytyjski obóz nawołujący do wyjścia z Unii Europejskiej (w czerwcu w Wielkiej Brytanii będzie miało miejsce referendum, które może o tym zdecydować) czyli przede wszystkim UKIP oraz prawica Partii Konserwatywnej (choć i na lewicy obecne są głosy za 'niepodległością') opierają swą narrację o marzeniu o 'własnym' imperium. Związki pomiędzy Rosją Putina a narodową europejską prawicą są więc zrozumiałe, choć świadczą o przebiegłości Putina oraz głupocie Europejczyków - po (ewentualnym) upadku EU ani Francuzi ani Anglicy nie odbudują imperium (szczególnie w przypadku Anglików to jest naiwność - po wyjściu z Unii najprawdopodobniej stracą Szkocję a być może w dłużej perspektywie Walię), lecz staną się (słabymi) przedmiotami w rozgrywkach pomiędzy USA, Chinami a przede wszystkim globalnymi korporacjami. Poparcie dla TTIP wśród 'narodowej' prawicy świadczy albo o skrajnej głupocie, albo - co znacznie bardziej prawdopodobne - o tym czyje interesy owa 'narodowa' prawica rzeczywiście reprezentuje.
Przypadek Polski jest ciekawy i wyjątkowo zabawny - narastający anty-europejski resentyment jest ufundowany na zupełnie zafałszowanej pamięci historycznej, na marzeniu o "Wielkiej Polsce" z czasów Jagiellonów, tylko "bez tych wszystkich 'niepolskich mniejszości'" (w Rzeczpospolitej Jagiellonów 'etniczni' Polacy stanowili niewiele ponad 40%). Podobnym ignorantem jest też brytyjski obóz antyeuropejski - Borys Johnson porównujący EU do wizji Europy pod rządami nazistów prawdopodobnie jest tylko cynicznym kłamcą, ale nie można wykluczyć, że przynajmniej w części, Borys wierzy w to co mówi. To zupełnie zakłamane imaginarium, będące podstawą myślenia 'niepodległościowców', jest szczególnie mocne w dyskusji o Brytyjskim Imperium, które jawi się jako wspaniały projekt cywilizacyjny, niosący kaganek oświaty, pokój i dobrobyt wszystkim podbitym ludom (warto poczytać dzienniki Mircea Eliadego - któremu niedaleko było do narodowej prawicy czy wręcz faszyzmu - w których opisuje, z mieszaniną pogardy i obrzydzenia, Anglików mieszkających w kolonialnych Indiach - ignorantów i głupców, zupełnie nierozumiejących miejsca w którym przebywają).
Unia Europejska jest (była?) projektem zbudowania Imperium Europejskiego, projektem opartym na idei imperialnej, projektem w którym słabi nie są poddanymi, projektem 'demokracji państw narodowych'. Trochę jak Republika w Gwiezdnych Wojnach, w której parlamencie były reprezentowane autorytarne królestwa. I to okazało się jej słabością. Narodowe partykularyzmy nie zostały przezwyciężone (co pokazało na przykład upokorzenie Grecji przez Niemcy), biurokracja nie stała się 'granicą instytucją' (choć traktat lizboński szedł we właściwym kierunku), będącą równocześnie na zewnątrz jak i w środku każdej lokalnej (i nie) wspólnoty. Historia świata to historia imperiów - dziś w Europie mamy do wyboru albo zbudować prawdziwe Imperium Europejskie, oparte na uniwersalistycznej i egalitarnej idei imperialnej, albo stać się pionkami w grach światowych imperializmów.