Jednym z moich pomysłów, do których często wracam, jest idea interfejsów, która łączy się z ideą radykalnej inkluzji przez wytwarzanie odstępu. Pomysł jest w zasadzie banalnie prosty - wszyscy możemy wchodzić ze sobą nawzajem w interakcję (a więc budować struktury społeczne i instytucje), pod warunkiem, że mechanizm wchodzenia w owe interakcje będzie odpowiedni. Podając banalne przykłady - inaczej jest zbudowana intymna więź pomiędzy kochankami, inaczej pomiędzy rodzicem a dzieckiem, jeszcze inaczej pomiędzy koleżankami z pracy albo pomiędzy klientem a kelnerem w restauracji. Mechanizmy interakcji społecznym mogą być oczywiście znacznie bardziej skomplikowane, gdy są one wieletapowo zapośredniczone. I tak jest dobrze, bo poprzez taki mechanizm wytwarzana jest zarówno więź jak i odstęp. Nie musze więc z wami gadać, by być z wami w relacji.
Wydaje mi się, że jednym z problemów z jakimi się dziś, jako rozpadające się społeczeństwo, borykamy, jest zanikanie skomplikowanych mechanizmów wykształcających więź poprzez odstęp i (skazana na porażkę) próba zastępowania ich 'bezpośredniością'. Demokracja przedstawicielska nie działa nie dlatego, ze struktura jest zbyt skomplikowana i należy ją zastąpić demokracją bezpośrednią (ja wiem, że to jest przykład trocję nie fair, ale głosowanie za Brexitem pokazuje, jak łatwo zmanipulować referendum), lecz dlatego, że struktura jest niewydolna. Jest zbyt prosta i nieprzejrzysta - pozwala więc na manipulację na różnych poziomach jej funkcjonowania.
W relacjach międzyludzkich mechanizm relacji z fb, gdy (do momentu zablokowania) niemal każdy na 'ścianie' każdego/każdej może się wypowiedzieć wytwarza złudne poczucie bezpośredniości. Reakcją na te mechanizmy jest właśnie wycofanie się, czasem ban. Nie wypracowaliśmy konwenansu, który nakładałby na uczestników rozmowy ograniczenia, zmuszał ich do delikatności. Mówicie, że do delikatności nie można zmuszać? W tym, że tak mówicie tkwi właśnie problem. Brutalna werbalna przemoc stała się synonimem szczerości. Nawet gdybym chciał z wami pogadać, to na takim odartym z konwencji polu dyskursu, nie mam zamiaru. Konwencje bowiem nie blokują rozmowy, lecz właśnie ją umożliwiają - rozmowa o pogodzie, jest wstępnym ustalaniem warunków i zakresu konwersacji. To jest punkt zero rozmowy, gdzie strony (różniące się potencjałami erudycyjnymi) wyrównują swoje szanse, tak, by rozmowa nie była przemocą, lecz dawała szansę porozumienia. Zdarza się, że na tym początkowym etapie rozmowa się kończy, gdy strony dochodzą do wniosku, że porozumienie nie jest możliwe. To również jest mechanizm wytwarzania odstępu. Nie wszyscy muszą prowadzić dialog ze wszystkimi.
W jaki sposób stosować mechanizmy, które wytwarzają 'inkluzywny odstęp' tak, by unikać wykluczenia? Tu zastosowanie ma etyczny obowiązek radykalnej inkluzji - tylko całość jest prawdą. Budowa pluralistycznej całości jest uciążliwa i czasochłonna, moim zdaniem jednak, alternatywą jest barbarzyństwo. W które się właśnie staczamy.
--
To jest notka urodzinowa. Zastanawiałem się, w jaki sposób podsumować kolejny rok życia, (w moim wieku coraz więcej podsumowań, coraz ostrożniejsze plany) zdecydowałem się na kolejne 'kazanie', na kolejny obsesyjny powrót do tego, co wydaje mi fundamentalnie ważne.
Poza tym, wszystko u mnie dobrze, gdybyście byli ciekawi.