Bardzo dawno niczego po polsku nie napisalem. Nikt juz zreszta nie pisze blogow, nikt ich nie czyta. Autoportret przygotowuje antologie tekstow, wsrod ktorych znalazl sie moj krociutki 'Bronmy norm, normy nas obronia'. Cieszy mnie, ze cos mojego po polsku sie ukaze, troche szkoda ze nie jest to 'O nowa robotnicza rewolucje', ktory jest (moim zdaniem) najlepszym tekstem, ktory dla Autoportretu napisalem. Ale 'Bronmy norm...' tez nie jest zly, wiec nie ma co narzekac.
Nie jestem pewien czy potrafie jeszcze cos po polsku napisac (dlatego tez tak notka - na probe), co oczywiscie nie znaczy, ze jakos wyraznie lepiej pisze po angielsku. Pisze bo musze (kto nie publikuje nie przetrwa w akademii), ale czy to jest dobre pisanie? Mam watpliwosci.
Ostatnie trzy lata to przede wszystkim myslenie i pisanie o przestrzeniach i religii. To troche tlumaczy, dlaczego w Polsce nikt juz o mnie nie pamieta - mialem swoje piec minut po opublikowaniu 'Miasta jako idei politycznej' ale troche ten czas zmarnowalem. Glownie dlatego, ze powiedzialem chyba wszystko co mialem do powiedzenia na ten temat. Na blogu pisalem potem o koncu ruchow miejskich, co sie potwierdzilo. Mam wiec troche smutnej satysfakcji i wystarczy. Jako suplement do 'Miasta...' poszly 'Dziury w Calym' i to by bylo na tyle.
Ksiazka o Jungerze sprawila mi duzo radosci, choc nie zostala bestselerem. Pare cytowan, jedna fajna recenzja, jedna rozmowa w 'prawicujacym' podcascie.
Ksiazka o Kuala Lumpur byla eksperymentem pisania w trojke, dosc udanym eksperymentem, choc nie mam do samej ksiazki jakos wielkiego sentymentu. Jednakze doswiadczenie zespolowej pracy online sie bardzo przydalo - wszystkie moje teksty pisane od 2021 maja kilkoro autorow i wszystkie sprawily mi sporo satysfakcji.
Z moimi brazylijskimi przyjaciolmi konczymy ksiazke o kosciolach Zielonoswiatkowcow i wyznawcach Candomble (przy okazji - jesli chcecie sie czegos o Candomble dowiedziec prosze NIE czytajcie polskiej wikipedii, niemal nic co tam napisano nie jest prawda). Praca nad ta ksiazka daje mi wiele radosci i satysfakcji, ale czy bedzie to dobra ksiazka trudno dzis jeszcze powiedziec (choc planujemy ja skoczyc w lutym przyszlego roku wiec _teoretycznie_ jestesmy juz na ostatniej prostej). Jednym z najciekawszych zabiegow jakie w pisaniu tej ksiazki chcemy zastosowac (do ostatniegoi rozdzialu - konkluzji) jest powrot do ludzi z ktorymi przez ostatnie trzy lata przeprowadzalismy wywiady z prosba o opinie na temat naszych glownych tez. Oczywiscie nie mozemy wymagac, by ludzie ktorzy poswiecili nam sporo swojego czasu beda chcieli go poswiecic duzo wiecej, wiec nie dajemy im calej ksiazki do czytania (szczegolnie ze wiekszosc z nich nie mowi po angielsku), ale przedstawiamy im rodzaj streszczenia, omowienia glownym idei. Mamy zamiar opublikowac ich wypowiedzi w 'surowej' formie. Oczywiscie rowniez te, ktore beda (a jestem pewien ze beda) bardzo krytyczne. Taki jest plan, ale czy sie uda go zrealizowac? Mamy nadzieje, ze tak. Pozostajac jeszcze chwile przy Brazylii - wszyscy sie oczywiscie cieszymy z porazki Bolsonaro, ale juz mniej ze zwyciestwa Luli. Ale moze to dobrze, ze oczekiwania sa mniejsze - ogrom problemow, przed ktorymi stoi jego administracja jest tak wielki, ze lepiej nie spodziewac sie cudow. Zawsze mozemy sie zaskoczyc, gdyby jednak udalo mu sie przeprowadzic przynajmniej kilka reform, ktore zapowiada.
O sytuacji w Wielkiej Brytanii nie ma co za duzo pisac - regularnie na portalu Krytyki Politycznej ukazuja sie bardzo solidne teksty Jacka Olendra raportujacego ze Szkocji. Wiekszosciowy system wyborczy skazuje nas na frustrujaca alternatywe - a w zasadzie na brak takowej. Konserwatysci przez dwanascie lat rzadow udowodnili, ze klamstwem mozna wygrywac wybory, ale trudniej sie w klamstwie rzadzi. Kilku tygodniowy epizod rzadu Liz Truss pokazal czym konczy sie proba bardziej radykalnego zerwania kontaktu z rzeczywistoscia. Rishi Sunak jest typowym, niespecjalnie rozgarnietym, ale za to bardzo bogatym Torysem. Dwa lata jego rzadow, ktore nas czekaja przyniosa bolesne, powolne gnicie brytyjskiego panstwa. Czy jest to lepsze niz katastrofa rzadow Liz Truss? Jest szansa, ze umrze niepotrzebnie mniej ludzi niz umarloby za rzadow Liz... Alternatywa jest prowadzona do zwyciestwa przez bezbarwnego Keira Starmera Partia Pracy, ktora chyba wie jak wyglac wybory, ale bardzo watpie by wiedziala co z tym zwyciestwem zrobic. Oczywiscie Labour jest o wiele lepsze niz Torysi, ale owo 'o wiele lepsze' nie oznacza ze jest dobre.
Na temat Rosji nie mam wiele do powiedzenia, oprocz oczywistego #russiaisaterroriststate
Na temat Chin moge tylko napisac, ze prezydent Xi zlamal mi serduszko. Naiwnie liczylem, ze w obliczu rosyjskiej agresji sprobuje sie porozumiec z EU, wszak Rosja lezy pomiedzy nami, wiec moglibysmy sprobowac wspolnie sobie z rosyjskim problemem poradzic. No niestety - starzy mezczyzni otaczajacy sie innymi starszymi mezczyznami to nie jest dobra recepta na intelektualny ferment, obawiam sie.
O Polsce Wy wiecie wiecej niz ja, wiec tez nie ma sensu bym wiecej pisal - mam szczera nadzieje, ze najblizsze wybory odsuna wreszcie PiS od zlobu, nie mam jednak wielkich zludzen na temat tych, ktorzy ich zastapia. Nawet Lewica (Razem) na ktora oczywiscie bede glosowal (chyba ze z Warszawy bedzie startowala Hania Gill-Piatek, wtedy moze na nia) nie budzi we mnie takiego entuzjazmu jaki bym chcial by budzila. Wciaz jednak jest jedyna partia ktorej jakos tam ufam...
Na koniec chcialbym tylko Wam przypomniec ze w Iranie wciaz trwaja demonstracje, wiec sa bici i zamykani ludzie, wiec wladza bije i strzela do demonstrantow. Sytuacja Iranek jest tragiczna - znikad pomocy, nie ma tez gdzie sie cofac. Nie wiem, czy mozna miec nadzieje na zmiane, ale wiem, ze nie wolno tej nadziei porzucic.
No i to tyle mam do powiedzenia po roku milczenia. Nastepna notka za rok?