contact me:
KRZYSZTOF NAWRATEK
  • Home
  • about
  • news
  • blog
  • books
  • other words

798. katolicy i sowieci - czasobrazy postransformacyjne (część 1)

8/10/2015

0 Comments

 
Poniższa notka to 'work in progress' / pierwsze szkice do większego tekstu. Jeśliby więc komuś chciało się ją krytycznie przeczytać to za wszelkie wskazówki / referencje (tropy teoretyczne) będę bardzo wdzięczny.
-----
Myśląc o krajobrazie (chciałbym tu wyraźnie rozróżnić 'krajobraz' od 'przestrzeni') europejskich miast byłego bloku wschodniego trudno oprzeć się wrażeniu, że niewiele je (te miasta) dziś różni od krajobrazu miast 'starej Unii'. I choć ponad 25 lat neoliberalnego eksperymentu nie było w stanie zatrzeć śladów, jakie w ciągu niemal 45 lat w infrastrukturze i układach urbanistycznych pozostawił 'realny socjalizm', neoliberalna inwestycyjna piana dość skutecznie przykryła 'twardą infrastrukturę'.

Kapitalistyczne miasta – szczególnie po roku 2008 – dobrze wpisują się w teorię stim-dross / drosspace, którą rozwinęli Lars Larup a później Alan Berger. Choć ich teoria dotyczy przede wszystkim miast amerykańskich (narodziła się z krytycznej analizy Huston) to mechanizm przez nią nazwany jest uniwersalny – miasta nie rozwijają się równomiernie, są przestrzenie miejskie, które buzują życiem (i oczywiście inwestycjami) oraz takie, które zamierają, z których życie uleciało. Nie mówimy tu o przestrzeniach, które czekają na inwestycje, które nigdy wcześniej nie były poddane intensywnej presji inwestycyjnej, lecz o przestrzeniach, które swój rozkwit mają już za sobą. Niemal każde post-przemysłowe miasto w Europie ma takich przestrzeni mnóstwo – dawniej tętniące życiem fabryki, dziś mieszanina konwertowanych loftów, drobnych podupadających zakładów, pełnych nadziei start-upów oraz ruin i dziur, które czekają na lepsze czasy.

Na mechanizm opisany przez Larupa/Bergera można patrzeć z dwu perspektyw – albo, jak robi to sam Berger, widzieć go jako naturalną kolej rzeczy, skupiać swą uwagę na fakcie, że to co dziś obumiera kiedyś było przestrzenią sukcesu i że owo 'pulsowanie' rozwoju nie tylko umożliwia życie, ale jest wręcz jego istotą. To jest perspektywa 'naturalistyczna', wpisująca się w obecnie dominującą neodarwinowską wizję kapitalizmu jako emanacji natury. Można też patrzeć na ten mechanizm w sposób, który Berger odrzuca – jako na dowód niesprawności kapitalizmu i obowiązujących w dzisiejszych miastach mechanizmów rozwoju. Taka perspektywa przyjmuje kapitalizm jako emanację natury i właśnie z tego powodu go odrzuca, ponieważ odrzuca naturalistyczną, pogańską wizję świata (nie jest to więc odrzucenie kapitalizmu jako takiego, w każdej jego formie, lecz odrzucenie konkretnego wcielenia kapitalizmu, dominującego pod koniec XX i na początku XXI wieku. Taka perspektywa w oczywisty sposób jest bardziej 'ekumeniczna' w swej metodologii, wychodzi daleko poza Marksizm, choć go oczywiście nie odrzuca). Wyjście poza to co naturalne jest aktem mesjańskiego buntu, aktem zerwania z ciągłym powrotem tego samego – jest wejściem w historię. W podążaniu tą właśnie ścieżką kierunek wskazywać nam będzie Jacob Taubes, który pomoże nam zrozumieć napięcie pomiędzy czasem / historią ('czasobrazem') a terytorium (krajobrazem). To właśnie namysł nad niejednorodnością czasobrazu pozwoli nam umieścić niejednorodność miejskiej przestrzeni ('urban landscape') w szerszej perspektywie, pozwalającej wyjść z jednej strony poza naturalistyczną / organiczną wizję kapitalistycznego miasta z drugiej odciąć się od totalizującej perspektywy oświeceniowej modernizacji.

Zróżnicowanie miasta nie jest więc jedynie zróżnicowaniem przestrzennym, ale jest być może wynikiem różnych czasów w których funkcjonują współczesne miasta. O 'wojnie czasów' pisał w swojej książce Jeremy Rifkin, ale rozważania o różnych czasach w których funkcjonują różne społeczeństwa mają znacznie dłuższą historię. Znaczącym głosem w rozważaniach o czasie są prace Barbary Adam, która wprowadziła rozróżnienie na czas 'niedostrzegalnie prędki' oraz 'niewyobrażalnie wolny'. Różnica pomiędzy czasem natury, czasem ewolucyjnym a czasem technologii, czasem w jakim operują algorytmy spekulacyjne na rynkach finansowych jest oczywista i dramatyczna, ale czy czas w mieście nie rozpada się na drobne fragmenty – wydarzenia i procesy? Wspomniana wyżej Adam używa bardzo pomocnego pojęcie 'czasobrazu' (timescape), którym posługuję się w tym tekście, a na który składają się:
  • Time frame – bounded, beginning & end, day, year, life time, generation, historical/geolical epoch;
  • Temporality – process world, internal to system, ageing, growing, irreversibility, directionality;
  • Timing – synchronisation, co-ordination, right/wrong time;
  • Tempo – speed, pace, rate of cha nge, velocity, intensity: how much activity in given timeframe ;
  • Duration – extent, temporal distance, horizon: no duration = instantaneity, Time Point/Moment;
  • Sequence – order, succession, priority: no sequence = simultaneity, at same time;
  • Temporal Modalities: Past, Present & Future – memory, perception/experience and anticipation.

Pojęcie 'czasobrazu' (timescape) doskonale dopełnia pojęcie krajobrazu (landscape), rozbijając totalizujące pojęcia czasu i przestrzeni rozumianych jako jednorodne byty. O 'ontologizacji czasu' (jako specyficznie azjatyckim sposobie myślenia) pisze również sporo Jadwiga Staniszkis – sposób w jaki Staniszkis używa tego pojęcia może okazać się bardzo pomocny w moich rozważaniach. Dla Staniszkis 'ontologizacja czasu' łączy się z wypracowywaniem mechanizmów obronnych obszarów peryferyjnych, które 'nie przeszły pełnej rewolucji kapitalistycznej'. Oczywiście myślenie Staniszkis jest skażona linearnością – tu nie ma miejsca na jakąkolwiek alternatywę – ale ta linearność składa się z szeregu wiązek czasu, które przemieszczając się z różną prędkością (przy okazji przypomniał mi się stary tekst Krasowskiego będący próbą podsumowania poglądów Jadwigi Staniszkis – warto zerknąć).

Zarówno przestrzeń i czas można zobiektywizować, jednak by móc o mieście w pełni mówić z perspektywy ludzkiego doświadczenia musimy dodać jeszcze jedną perspektywę, perspektywę ludzkiej wyobraźni i pamięci. To w jaki sposób mieszkańcy odbierają miasto ściśle wiąże się z tym jaki jego obraz noszą sobie w głowach. Popatrzmy więc na miasto z tych trzech perspektyw, z których żadna nie oferuje nam spójności – każda z tych perspektyw pokazuje nam miasto jako splot wielu logik, wielu różnych opowieści. Tak widziane miasto jest zawsze liczbą mnogą.

Spójrzmy więc jeszcze raz na miasta post-socjalistyczne, w których wyraźnie widać niespójność przestrzenną, która istnieje w korelacji z wielością czasów jakie organizują życie w tych miastach. Na to wszystko nakłada się też różna pamięć i różna wyobraźnia. W ciekawy sposób to zróżnicowanie widać w przestrzeniach publicznych polskich miast – w których pozostałości po okresie realnego socjalizmu pozostają głęboko ukryte, wypierane dziś z jednej strony przez agresywną katolicką propagandę a z drugiej przez symbiotycznie związaną z kapitałem sztukę w przestrzeni publicznej (bardzo ciekawe mogłoby być rozwinięcie tego wątku w kontekście placu Grzybowskiego w Warszawie – od Dotleniacza Joanny Rajkowskiej po dziś tam istniejącą 'miejską łąkę'). Chciałbym więc przyjrzeć się przestrzeniom publicznym polskich (i być może nie tylko) miast z tych trzech perspektyw – niejednorodności przestrzeni, niejednorodności czasu oraz niejednorodności pamięci/wyobraźni. Te trzy perspektywy chciałbym wykorzystać śledząc trzy fenomeny – przestrzeni ignorowanych/zapominanych, przestrzeni kolonizowanych przez religijną (katolicką) wyobraźnię oraz przestrzeni 'meblowanych' sztuką w przestrzeni publicznej.

Do rozważań nad przestrzeniami ignorowanymi/zapomnianymi proponuję użycie analiz Larupa i Bergera w niestandardowy sposób - chciałbym spróbować uzupełnić je o pojęcie 'memory drosspace'. Najbardziej jaskrawym przykładem takich zapomnianych – ale nie dających się wymazać – przestrzeni są cmentarze żołnierzy Armii Czerwonej. Nie było trudno zmienić nazwy ulic, usunąć pomniki Lenina z cokołów, budynki i układy urbanistyczne powstałe w czasach realnego socjalizmu użytkuje się starając się zmilczeć czas ich powstania – wyburzając niektóre z nich, jak dworzec PKP, Pałac Ślubów czy Supersam w Katowicach, lub fantazjując na temat ich wyburzenia – w przypadku Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Co jednak zrobić z cmentarzami? To przestrzenie, których ani nie można usunąć ani nie można ich użytkować w żaden inny, 'nowy' sposób. To przestrzenie, których istnienie jest w całości uzasadnione historią (cdn).
0 Comments

    Archives

    December 2017
    November 2017
    October 2017
    August 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    June 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    January 2015
    December 2014
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013

    Categories

    All
    Marginalia
    Wyprodukować Rewolucję

    RSS Feed

Proudly powered by Weebly