Gdy jeden z najbliższych doradców Trumpa mówi 'darkness is good' i jednym tchem wymieniania symbole potęgi "Dick Cheney, Darth Vader, Satan", możemy tylko z zadumą pokiwać głowami nad tymi wszystkimi 'chrześcijanami' (zarówno w USA jak i w Polsce), których trumf Trumpa raduje (religia może dać odpór - Papież Franciszek wydaje się jednym z ostatnich żyjących chrześcijan).
Kapitalizm jest mechanizmem akumulacji władzy (jako zdolności kontroli i działania). Akumulacja pierwotna jest jego esencją, a nie momentem w historii. Zachodnie państwo dobrobytu było możliwe, gdy istniało zewnętrze, gdy kapitalizm mógł wysysać życie z tego co było poza nim - gdy tego zabrakło, nierówności musiały wejść 'do wnętrza' państw narodowych. Bez nierówności kapitalizm nie może funkcjonować - i na nic lamenty zwolenników Pikkety'ego. Trump i Brexiterowcy mieli znacznie bardziej przekonującą narrację - wypchnąć nierówności poza państwo narodowe. Jeśli czytaliście 'Dziury w Całym', to być może pamiętacie, że proponowałem dokładnie tą samą strategię by odzyskać podmiotowość miasta - wypchnąć granice, które dziś dzielą miasta (na strefy bogactwa i biedy?) poza miasto. Dziś trochę mi wstyd, choć nie o wypchnięcie biedy poza centrum mi chodziło, lecz o mediacje napięć. 'Dziury...', choć zawierają w sobie radykalnie inkluzywną nadzieję wyjścia poza kapitalizm, wciąż przyjmowały jego fundamentalną mechanikę jako daną. Za dużo w tej książce filozofii(?), za mało ekonomii.
Kapitalizm narodowy jednak nie może się udać (nawet w Chinach, choć Chiny wbrew pozorom robią to mądrzej - mają również większe pole manewru, dysponując istniejącym wewnętrznym mechanizmem segregacji na obywateli miast i wsi), Brexit i Trump nie są porażkami globalizacji, są jedynie końcem pewnego kłamstwa, kłamstwa, że kapitalizm może być 'miły'. Nie może - jego istotą jest wyzysk, przemoc, niesprawiedliwość. Socjalizm albo barbarzyństwo, Trump albo radykalny inkluzywizm.
Wbrew nadziejom niektórych wyborców Trumpa, mechanizmy wyzysku pozostaną na swoim miejscu, zostaną po prostu bardziej precyzyjnie zdefiniowane - głównie przeciwko imigrantom oraz innym mniejszościom. Ktoś musi być wyzyskiwany, by wyzyskiwać mógł ktoś. W demokracji wystarczy mieć poparcie 51% (pisałem już, że radykalny inkluzywizm jest fundamentalnie anty-kapitalistyczny?).
No dobrze, a gdzie ta nadzieja?
Cóż, koniec świata jeszcze nie nadszedł, więc i na zbawienie musimy jeszcze chwilę poczekać. Nie traćmy jednak nadziei - myślę, że nie będziemy musieli czekać zbyt długo.