___
Post-sekularyzm w teorii miejskiej występuje (przynajmniej w tekstach które znam - wciąż szukam innych) w postaci dość literalnej, jako powrót religii (głównie jako praktyki) w przestrzeń miejską. Dwie najważniejsze książki, które się na ten temat ukazały (obie to zbiór tekstów) to Postsecular Cities. Space, Theory and Practice (Continuum 2011) pod redakcją Justina Beaumonta i Chistophera Bakera; oraz The Fundamentalist City? Religiosity and the remaking of urban space (Routledge 2011) pod redakcją Nezara AL Sayyada oraz Mejgan Massoumi. Miejski post-sekularyzm - w warstwie teoretycznej - prezentowany na różne sposoby w tych książkach (oraz w innych tekstach) jest poważnie zadłużony w interwencji Jurgena Habermasa z początków XX wieku, zmierzającej do nawiązania dialogu pomiędzy rozumem (i językiem) oświecenia a 'rozumem religijnym'. Tak rozumiany post-sekularyzm wydaje mi się jednak dość uproszczony i niezdolny do wygenerowania bardziej radykalnej (a tego radykalizmu dziś rozpaczliwie potrzebujemy) teorii miejskiej.
Zupełnie inną perspektywę pokazuje (inspirowane w tych poszukiwaniach Giorgio Agambenem, lecz nie tylko) środowisko Praktyki Teoretycznej (oraz - do pewnego stopnia - eksplorująca żydowski mesjanizm Agata Bielik-Robson). We wstępie do najnowszego numeru PT poświęconego 'teologiom ekonomicznym' Mikołaj Ratajczak i Rafał Zawisza piszą o teologii jako narzędziu krytycznym. Takie postawienie sprawy jest zaskakująco oczywiste - szczególnie gdy uświadomimy sobie moc rozróżnienia pomiędzy 'teorią' a 'krytyką'. Jednym z podstawowych elementów owej krytyki jest namysł nad językiem:
"Filozoficzne rozważania Agambena nad mową funkcjonują na samej krawędzi języka, gdzie znajdujemy to, co niewypowiadalne. To podejście łączy go z teologią. Czerpiąc ze słowników Sloterdijka i Virna, możemy powiedzieć, że dla Agambena teolodzy chrześcijańscy, poprzez teopoietyczą refleksję nad wcielonym Słowem, mierzyli się z rudymentami ludzkiego istnienia i tym, jak zostało ono uwarunkowane przez język." Podobnie odczytuje - w kontekście miasta - potencjalny 'użytek' z Agambena Camilo Boano (którego książka czytająca architekturę przez filozofię Giorgio Agambena powinna ukazać się w przyszłym roku), formułując pojęcie 'whatever architecture', rozumianego jako radykalny pluralizm istniejący tuż przed momentem 'nadaniem imienia'. Moment użycia języka (w kontekście miasta) jest momentem podziału, klasyfikacji, momentem zniszczenia potencjalności istnienia. Bardziej precyzyjnie - 'whatever architecture / urbanism' byłby więc próbą uchwycenia momentu zastygania miasta w pojęcia i kategorie. Problemem wobec którego stajemy mówiąc o mieście, jest to że nasza mowa zawsze jest spóźniona. Miasto (życie) w swojej ciągłej zmienności wymyka się językowi (to jest trop, który wiedzie nas też do tekstu Derridy o farmakonie), a język o którym mówię w kontekście miasta to przede wszystkim prawo, plany i regulacje. Pozycja architekta czy urbanisty jednak nie może ograniczać się do krytyki - jest zawsze zanurzona w praktyce. Praktyka architektoniczna (czy urbanistyczna) istnieje w napięciu pomiędzy krytyką a teorią, teoria istnieje zaś w napięciu pomiędzy krytyką o praktyką. Post-sekularna teoria miejska będzie więc starała się uchwycić ów moment zamykania żywego miasta w język, ale również moment przekraczania miasta istniejącego tu i teraz (w tym momencie porzucamy Agambena i wyciągamy rękę do Taubesa, Benjamina i Badiou) i stawania się 'nowym', odnowionym czy wręcz 'mesjańskim' miastem. W takim - podwójnym - rozumieniu postsekularyzmu pojawia się z jednej strony nieustanna chęć wychodzenia poza 'naturę', rewolucyjne napięcie zmierzające do wydostania się z krępującego gorsetu norm i prawa (Taubes pisał o teokracji jako radykalnym odrzuceniu wszelkich ludzkich roszczeń do władzy) - jednakże nie w jakimś anarchicznym geście burzenia, lecz w geście radykalnej inkluzji, dotknięcia absolutu; z drugiej zaś strony tak rozumiany postsekularyzm ma ambicje kreowania mechanizmów przed-językowej normatywności. Zamiast zapisów planów i normatywów, stara się wytworzyć 'tarczę wszech-możliwości', obszar ciągłych symulacji i testowania nowych (wszelkich możliwych) rozwiązań, tarczę która chroni miasto przed nieznaną przyszłością. Z jednej więc strony horyzont absolutnej inkluzji, z drugiej otwarcie na wszelkie możliwe warianty i scenariusze tu i teraz. (cdn)