contact me:
KRZYSZTOF NAWRATEK
  • Home
  • about
  • blog
  • TEXTS/RECORDINGS

744. wrażliwe serduszka mieszczańskiego centrum

1/31/2014

13 Comments

 
Gdy Katarzyna Bratkowska ogłosiła, że w Wigilię usunie ciąże, lekko się wzdrygnąłem, odruchy wtłoczone katolicko-mieszczańskim wychowaniem wciąż gdzieś tam w głębi mojego mózgu tkwią. Szybko się jednak otrząsnąłem, przyznając, że w tej wypowiedzi nie ma w zasadzie nic szokującego, a jeśli nawet, to dobrzy chrześcijanie powinni przyjąć ją jako wezwanie do pokuty i rozważań nad losem kobiet traktowanych jak żywe inkubatory, pozbawiane przez prawicę i co bardziej fanatycznych katolików człowieczeństwa. W kontraście do wypowiedzi Bratkowskiej powtarzającej, że kobiety codziennie dokonują w Polsce aborcji i nikogo to nie kłopocze bo nikt nie chce tego zobaczyć, zabrzmiały aroganckie połajanki liberalnych dziennikarek, które,  gdyby nie nieprzyjemne konotacje tego słowa, uznałbym za histeryczne*. Zniesmaczone delikatne mieszczanki ustawiły się w centrum, pomiędzy ekstremistami zmuszającymi kobiety do rodzenia, a Bratkowską, która nikogo do niczego nie chce zmuszać - również w Wigilię. Na moje oko, to pomiędzy tymi poglądami nie ma miejsca nawet na jedną, bardzo małą mieszczankę, a tu niespodziewanie tak wiele z nich chciało się tam zmieścić... 
Burza powoli zdawała się cichnąć, gdy Bratkowska poruszyła wrażliwe serduszka mieszczańskiego centrum po raz kolejny, deklarując, że komunizm to jest szlachetna idea, której ona jest zwolenniczką.
I znów zabrzmiał chór prawicy i mieszczańskiego centrum. I znów pojawił się obraz 'dwu totalitaryzmów', zrównujący nazizm i komunizm (prawica podejmuje co jakiś czas próby usankcjonowania tej symetrii, dzięki Trybunałowi Konstytucyjnemu a ku zgrozie antykomunistów, nie do końca skutecznie).
Na to oburzenie można spojrzeć z kilku perspektyw. Można się zastanawiać nad odpowiedzialnością słów i myśli za czyny i tego jak daleko ta odpowiedzialność sięga - związek Mein Kampf ze zbrodniami nazistów jest oczywisty, ale czy rzeczywiście powinniśmy też obwiniać Nietzschego? Czy rzeczywiście, jak chciałby Popper, Platona należy uważać za ojca 'komunistycznego totalitaryzmu'. Nawet jednak z tej perspektywy, lektura 'Manifestu Komunistycznego' tylko dla wyjątkowych fanatyków jest zapowiedzią Gułagów, dla mniej zacietrzewionego czytelnika / czytelniczki jest fascynującym dokumentem rodzącej się podmiotowości wyzyskiwanych i uciskanych. Krytycy Bratkowskiej są zaniepokojeni gloryfikację przemocy w Manifeście Komunistycznym - czy jednak stopień deklarowanej w Manifeście przemocy rzeczywiście różnił się od manifestów powstańczych choćby i z polskiej historii? Czy w ogóle ktokolwiek może pomyśleć emancypację, która nie jest oparta lub nie prowadzi do (jakiegoś rodzaju) przemocy? Bardzo ciekawie analizuje ten problem Etienne Balibar porównując Lenina i Gandhiego, którego "Rewolucyjna „metoda”, która w sposób decydujący przyczyniła się do stworzenia warunków niepodległości, znana na Zachodzie jako „brak-przemocy” [non-violence] albo „opór bez przemocy” [resistance non-violente], okazała się niezdolna do zapewnienia jej treści, której była nosicielką, a polityka nacjonalistyczna przekształciła się w swoje przeciwieństwo – przemoc wspólnotową [une violence communautaire], która dzisiaj, pięćdziesiąt lat później, grozi obaleniem państw i społeczeństw na subkontynencie indyjskim." Ale to dygresja. Poczytajmy raczej wspólnie Manifest Komunistyczny w poszukiwaniu zapowiedzi gułagów:
"1. Wywłaszczenie własności ziemskiej i użycie renty gruntowej na wydatki państwowe. 2. Wysoki podatek progresywny. 3. Zniesienie prawa dziedziczenia. 4. Konfiskata własności wszystkich emigrantów i buntowników. 5. Centralizacja kredytu w rękach państwa za pomocą banku narodowego o kapitale państwowym i o wyłącznym monopolu. 6. Centralizacja środków transportu w rękach państwa. 7. Zwiększenie liczby fabryk państwowych, narzędzi produkcji, udostępnienie dla uprawy i ulepszenie gruntów według jednolitego planu. 8. Jednaki przymus pracy dla wszystkich, utworzenie armii przemysłowych, zwłaszcza w rolnictwie. 9. Zespolenie rolnictwa z przemysłem, działanie w kierunku stopniowego usunięcia różnicy między miastem a wsią. 10. Publiczne bezpłatne wychowanie wszystkich dzieci. Zniesienie pracy fabrycznej dzieci w jej dzisiejszej postaci. Połączenie wychowania z produkcją materialną itd."
Jak widać z powyższego, mamy tu do czynienia z dość scentralizowaną wizją państwa, nie jest to jednak państwo ani totalitarne ani zbrodnicze. Przymus pracy nie brzmi aż tak przerażająco - choć oczywiście korwinistom przymus płacenia podatków też się jawi niemal jak zapowiedź komunizmu. Inne fragmenty 'Manifestu...' i dziś wydają się zachowywać - przynajmniej częściową - aktualność, na przykład ten o stopniowym zaniku klasy średniej.** Warto przeczytać również uważnie fragment dotyczący własności:
"Tym, co wyróżnia komunizm, jest nie zniesienie własności w ogóle lecz zniesienie własności burżuazyjnej, ale nowoczesna burżuazyjna własność prywatna jest ostatnim i najdoskonalszym wyrazem takiego wytwarzania i przywłaszczania produktów, które oparte jest na przeciwieństwach klasowych i na wyzysku jednych ludzi przez drugich. W tym sensie mogą komuniści zawrzeć swą teorię w jednym zdaniu: zniesienie własności prywatnej. Przeraża was to, że chcemy znieść własność prywatną. Ale w waszym dzisiejszym społeczeństwie własność prywatna jest zniesiona dla dziewięciu dziesiątych jego członków. Istnieje ona właśnie dzięki temu, że nie istnieje dla dziewięciu dziesiątych. Zarzucacie więc nam, że chcemy znieść własność,.której niezbędnym warunkiem jest brak własności dla olbrzymiej większości społeczeństwa. Słowem, zarzucacie nam, że chcemy znieść waszą własność. Tego istotnie chcemy. Komunizm nie odbiera nikomu władzy przywłaszczania sobie produktów społecznych, odbiera jedynie władzę ujarzmiania, cudzej pracy za pomocą tego przywłaszczania. Wysuwano zarzut, że ze zniesieniem własności prywatnej ustanie wszelka działalność i zapanuje powszechne próżniactwo. W takim razie społeczeństwo burżuazyjne dawno musiałoby zginąć wskutek lenistwa; ci bowiem, co w nim pracują, nie dorabiają się niczego, ci zaś, co się dorabiają, nie pracują."
Czy więc rzeczywiście powoływanie się na idee komunistyczne jest tak straszną rzeczą?
Oczywiście, zawsze w tym momencie ląduje na stole 'Czarna księga komunizmu' (lub bardziej rzetelne opracowania) i miliony ofiar praktycznej realizacji programów partii komunistycznych na całym świecie. Jeśli jednak oskarżamy komunizm, to dlaczego milczymy o zbrodniach kapitalizmu? Dlaczego wciąż tylko półgębkiem mówi się o zbrodniach Belgów w Kongo? O tym co dziś dzieje się w Afryce czy Ameryce Południowej? Nawet gdy mieszczańskie media opisują zbrodnie, to mają ogromny problem, by zobaczyć je jako wynik działania określonej polityczno-ekonomicznej struktury. To zawsze są tylko wypaczenia systemu, nie jego immanentna cecha.
Cóż więc tak naprawdę uwiera naszych liberalnych mieszczan, co ich oburza (a może przeraża?) w wypowiedziach Bratkowskiej? Ci i te, którzy się oburzyli funkcjonują w określonej pozycji hierarchii władzy - albo ekonomicznej, albo symbolicznej. Obydwie wypowiedzi - i ta o usunięciu ciąży w Wigilię i ta o komunizmie - były aktem odrzucenia konsensusu. Konsensusu, którego strażnikami są liberalne elity - to one strzegą 'kompromisowej' ustawy antyaborcyjnej, to one chronią sferę publiczną przed 'lewicowym i prawicowym ekstremizmem'. Problem w tym, że obowiązująca ustawa antyaborcyjna jest jedną z najbardziej restrykcyjnych a przez to anty-kobiecych rozwiązań w Europie, a polski dyskurs publiczny jest radykalnie wychylony w prawo (i nie trzeba powoływać się na wyroki sądów o swastyce jako symbolowi szczęścia czy o okrzykach poznańskich kiboli "waszym domem jest Auschwitz", których sąd nie uznał za antysemickie. Dodatkowo obrzydliwego smaczku dodaje tej poznańskiej aferze fakt, że urzędnik miejski, który cieszy się z takiego rozstrzygnięcia, to ten sam, który ochoczo posyła ludzi do kontenerów). Tym, co ujawniła Bratkowska - i za to jej chwała - jest fakt, że znacznie łatwiej stanąć owemu mieszczańskiemu centrum w jednym szeregu z prawicową ekstremą niż z feministką o komunistycznych poglądach.
Żydowski teolog Jacob Taubes utrzymywał po wojnie (wrogie) relacje z nazistowskim jurystą Carlem Schmittem, z pogardą odnosił się natomiast do niemieckich demokratycznych liberałów, do ludzi, którzy nie byli w stanie zatrzymać brunatnej fali, a gdy nadeszła godzina próby, wielu z nich wycofało się na pozycje wrażliwych mieszczan, schowanych we własnych domowych pieleszach. Polskie liberalne centrum łasi się do każdej siły - czy to państwowej czy religijnej, mamione nadzieją zachowania uprzywilejowanej pozycji w hierarchicznym społeczeństwie. Lewicowy egalitaryzm jest tym, co przeraża je najbardziej, odebrałby mu możliwość pogardliwego łajania tych, którzy mają mniej pieniędzy lub słabszy kapitał kulturowy. 
Czy jesteście pewni, że wrażliwe serduszka mieszczańskich elit w godzinie próby nie staną się brunatne?
___
* Niechętnie używam słowa 'histeria', ale może niesłusznie - jedna z wybitnych polskich feministek nie wahała się użyć tego słowa by spostponować inną kobietę, która miała nieszczęście mieć inne poglądy.
** "Dotychczasowe drobne stany średnie – drobni przemysłowcy, kupcy i rentierzy, rzemieślnicy i chłopi, wszystkie te klasy staczają się do szeregów proletariatu, po części dlatego, że ich drobny kapitał nie wystarcza do prowadzenia wielkiego przedsiębiorstwa przemysłowego i nie wytrzymuje konkurencji z większymi kapitalistami, po części zaś dlatego, że ich zręczność traci na wartości wobec nowych sposobów produkcji. W ten sposób proletariat rekrutuje się z wszystkich klas ludności." (Marks pisał o proletariacie, dziś można by napisać "prekariat rekrutuje się z wszystkich klas ludności". Mechanizm jednak pozostaje ten sam). I dalej: "Stany średnie: drobny przemysłowiec, drobny kupiec, rzemieślnik, chłop, wszystkie one zwalczają burżuazję po to, by uchronić od zagłady swoje istnienie jako stanów średnich. Są więc nie rewolucyjne, lecz konserwatywne. Więcej nawet, są reakcyjne, usiłują obrócić wstecz koło historii."
13 Comments
Petros link
2/1/2014 03:30:16 pm

Przede wszystkim wielkie dzięki za obfite podlinkowanie do powolywanych tekstów - widzę, że włączyłeś to do metody i chwała Ci za to!

Następnie: zgadzam się z tematem odrzucania konsensusu, a w szczególności sytuacji kobiet. NB mamy nadzieję gościć u nas niebawem Profesoressę Płatek z wykładem na ten temat.

Generalnie, to my, anarchiści zgadzamy się prawie ze wszystkimi - na różne tematy. Z komunistami (et consortes) zgadzamy się, że należy znieść, a przynajmniej znacznie ograniiczyć dominację własności prywatnej i kapitału, jako kręgosłupa organizacji społecznej i gospodarczej.

Z libertarianami (i pochodnymi) zgadzamy się, że należy znieść państwo oparte na przymusie, jako ramę organizacji społecznej i politycznej.

Natomiast nie zgadzam(y) się z kimkolwiek, kto chce poprawiać świat drogą INSTYTUCJONALNEGO przymusu. I w tym kontekście sprzeciwiam się Twojemu stwierdzeniu "nie jest to jednak państwo ani totalitarne ani zbrodnicze. Przymus pracy nie brzmi aż tak przerażająco."
Jest to DOKŁADNIE TEN SAM przymus, który stoi za faszyzmem, za czyścicielami kamienic, za kryminalizacją kobiet - państwowy monopol przymusu. Tak samo jak kapitalistyczne państwo poprzez przymus gwarantuje prymat własności prywatnej, tak samo państwo komunistyczne przemocą ją delegitymizuje. Kij jest ten sam i ta sama ręka go trzyma. Tylko ciosy zadaje w drugą stronę.
Nie był skażony propagandą prawicową Edward Abramowski, kiedy z dużym wyprzedzeniem przewidywał skutki tej ideologii (http://www.scribd.com/doc/122938375/abramowski-braterstwo-solidarnosc-wspoldzialanie-pdf od strony 29).
Dlatego nie przyjmuję do wiadomości, jakoby państwo czerwone różniło się jakościowo od państwa brunatnego (czy niebieskiego, czy tęczowego). Jak długo jego fundamentem jest monopol przemocy, tak długo różnicą jest jedynie (i tu znów się z Toba zgodzę), kto w nim jest uprzywilejowany. Mogę znosić istnienie państwa takiego, czy owego, ale nie będę go wychwalał; a gdzie będę mógł (jak tutaj), tam je będę ganił. Czego i Wam życzę.

Reply
Krzysztof Nawratek
2/1/2014 04:44:27 pm

Och, mnie też nie zachwyca wizja tak bardzo scentralizowanego państwa (między innymi dlatego ani nie jestem marksistą, ani komunistą), jednak Twoja wizja jest - delikatnie mówiąc - utopijna. Pisałem o tym w ostatniej książce, więc nie chcę w dwu zdaniach streszczać bardziej rozbudowanych argumentów... Oczywiście, że państwo kapitalistyczne służy kapitalistom, problem w tym, że zniesienie państwa nie unieważni istnienia globalnych korporacji. Do tej dyskusji używamy internetu - powiedz, jak to możliwe, że to nie demokratyczne i równościowe narzędzia tu dominują, a korporacyjne, jak fb czy google? Państwo jest sposobem organizacji społeczeństwa - jedynym, które może być egalitarne i demokratyczne. Twoja wiara w cudowne zniknięcie ręki i kija - czyli _narzędzia_ - jest skrajną odmianą ludyzmu :) Gdyby nie to, że jesteś słaby, powiedziałbym, że jesteś równie groźny jak korwinowcy. Jednak praktyka pracy autonomicznej jest ważna i pożyteczna, nie widzę jej jednak jako drogi do zniesienia państwa, lecz do jego demokratyzacji oraz wyjścia poza TINA. Pluralizm jest warunkiem przetrwania ludzkości - dlatego się nadal kolegujemy :)

Reply
Petros link
2/1/2014 11:42:11 pm

Krzysztof, nie przypisuj mi dążenia do zniesienia państwa. Jedyny z takiego zabiegu pożytek, to to, że możesz przywołać sztampowe argumenty, zamiast odnieść się do moich rzeczywistych poglądów. We wszystkich moich tekstach na ten temat jasno piszę, że jestem zwolennikiem wielości modeli i jedyne, czego od Państwa oczekuję (niezbyt realistycznie może), to wyrzeczenie się _monopolu_ przemocy.
W chwili, kiedy zrzeszanie się w ramach państwa będzie dobrowolne i kontraktualne, nie będę miał żadnych więcej zastrzeżeń.

Proszę, nie piszmy do siebie w kategoriach porównywania z takim czy owym, wytykania utopijności, luddyzmu, słabości etc. Nie zamierzam wchodzić w taką szermierkę - mam takich rozmów dość na fejsie i forach wszelakich.

Ani Twoja koncepcja ani moja - w tym jesteśmy równi - nie funkcjonują poza sferą idei. Ty masz większe szanse na realizację, bo chcesz jedynie zawłaszczyć monopol przymusu do własnych celów - ja chcę go rozbroić. Mimo tej różnicy proponuję Ci jednak rozważenie, czy Twoje idee nie miałyby się lepiej, realizowane w formie dobrowolnego stowarzyszenia się ludzi, zamiast wbijane opornym mocą prawa i państwowego przymusu.

Co do państwa i korporacji - oczywiście, likwidacja sługi nie zlikwiduje pana. Ale Ty chcesz tego sługę przewerbować. Czy to jest realistyczne?

Petros link
2/1/2014 11:42:21 pm

Krzysztof, nie przypisuj mi dążenia do zniesienia państwa. Jedyny z takiego zabiegu pożytek, to to, że możesz przywołać sztampowe argumenty, zamiast odnieść się do moich rzeczywistych poglądów. We wszystkich moich tekstach na ten temat jasno piszę, że jestem zwolennikiem wielości modeli i jedyne, czego od Państwa oczekuję (niezbyt realistycznie może), to wyrzeczenie się _monopolu_ przemocy.
W chwili, kiedy zrzeszanie się w ramach państwa będzie dobrowolne i kontraktualne, nie będę miał żadnych więcej zastrzeżeń.

Proszę, nie piszmy do siebie w kategoriach porównywania z takim czy owym, wytykania utopijności, luddyzmu, słabości etc. Nie zamierzam wchodzić w taką szermierkę - mam takich rozmów dość na fejsie i forach wszelakich.

Ani Twoja koncepcja ani moja - w tym jesteśmy równi - nie funkcjonują poza sferą idei. Ty masz większe szanse na realizację, bo chcesz jedynie zawłaszczyć monopol przymusu do własnych celów - ja chcę go rozbroić. Mimo tej różnicy proponuję Ci jednak rozważenie, czy Twoje idee nie miałyby się lepiej, realizowane w formie dobrowolnego stowarzyszenia się ludzi, zamiast wbijane opornym mocą prawa i państwowego przymusu.

Co do państwa i korporacji - oczywiście, likwidacja sługi nie zlikwiduje pana. Ale Ty chcesz tego sługę przewerbować. Czy to jest realistyczne?

Petros link
2/1/2014 11:42:36 pm

Krzysztof, nie przypisuj mi dążenia do zniesienia państwa. Jedyny z takiego zabiegu pożytek, to to, że możesz przywołać sztampowe argumenty, zamiast odnieść się do moich rzeczywistych poglądów. We wszystkich moich tekstach na ten temat jasno piszę, że jestem zwolennikiem wielości modeli i jedyne, czego od Państwa oczekuję (niezbyt realistycznie może), to wyrzeczenie się _monopolu_ przemocy.
W chwili, kiedy zrzeszanie się w ramach państwa będzie dobrowolne i kontraktualne, nie będę miał żadnych więcej zastrzeżeń.

Proszę, nie piszmy do siebie w kategoriach porównywania z takim czy owym, wytykania utopijności, luddyzmu, słabości etc. Nie zamierzam wchodzić w taką szermierkę - mam takich rozmów dość na fejsie i forach wszelakich.

Ani Twoja koncepcja ani moja - w tym jesteśmy równi - nie funkcjonują poza sferą idei. Ty masz większe szanse na realizację, bo chcesz jedynie zawłaszczyć monopol przymusu do własnych celów - ja chcę go rozbroić. Mimo tej różnicy proponuję Ci jednak rozważenie, czy Twoje idee nie miałyby się lepiej, realizowane w formie dobrowolnego stowarzyszenia się ludzi, zamiast wbijane opornym mocą prawa i państwowego przymusu.

Co do państwa i korporacji - oczywiście, likwidacja sługi nie zlikwiduje pana. Ale Ty chcesz tego sługę przewerbować. Czy to jest realistyczne?

Petros link
2/1/2014 11:44:09 pm

Krzysztof, nie przypisuj mi dążenia do zniesienia państwa. Jedyny z takiego zabiegu pożytek, to to, że możesz przywołać sztampowe argumenty, zamiast odnieść się do moich rzeczywistych poglądów. We wszystkich moich tekstach na ten temat jasno piszę, że jestem zwolennikiem wielości modeli i jedyne, czego od Państwa oczekuję (niezbyt realistycznie może), to wyrzeczenie się _monopolu_ przemocy.
W chwili, kiedy zrzeszanie się w ramach państwa będzie dobrowolne i kontraktualne, nie będę miał żadnych więcej zastrzeżeń.

Proszę, nie piszmy do siebie w kategoriach porównywania z takim czy owym, wytykania utopijności, luddyzmu, słabości etc. Nie zamierzam wchodzić w taką szermierkę - mam takich rozmów dość na fejsie i forach wszelakich.

Ani Twoja koncepcja ani moja - w tym jesteśmy równi - nie funkcjonują poza sferą idei. Ty masz większe szanse na realizację, bo chcesz jedynie zawłaszczyć monopol przymusu do własnych celów - ja chcę go rozbroić. Mimo tej różnicy proponuję Ci jednak rozważenie, czy Twoje idee nie miałyby się lepiej, realizowane w formie dobrowolnego stowarzyszenia się ludzi, zamiast wbijane opornym mocą prawa i państwowego przymusu.

Co do państwa i korporacji - oczywiście, likwidacja sługi nie zlikwiduje pana. Ale Ty chcesz tego sługę przewerbować. Czy to jest realistyczne?

Krzysztof Nawratek
2/2/2014 12:33:05 am

No dobra, to bez etykietek :)
Wydaje mi się, że Twoja interpretacja moich poglądów też jest ciutkę upraszczająca... ale po kolei.
Zgadzamy się co do wielości modeli - tu sobie możemy podać ręce.
Nie rozumiem natomiast co rozumiesz przez państwowy monopol przemocy? Dziś nie mogę z kolegami przyjść i zabrać Ci laptopa, gdy zniesiesz państwowy monopol przymusu, to co mnie powstrzyma?

Krystian Wierzbicki link
2/1/2014 10:54:33 pm

Uporządkujmy fakty. Wprawdzie nie słuchałem (nie)sławnej audycji, w której uczestniczyła Bratkowska, ale z tekstów prasowych jej poświęconym nie wynika, aby chodziło tylko i wyłącznie o obronę idei komunizmu. Bratkowska zabrnęła dalej, broniąc praktyki komunistów w Rosji radzieckiej i na Kubie. Nie wydaje mi się więc, aby sedno problemu tkwiło w interpretacjach "Manifestu Komunistycznego".

Reply
Krzysztof Nawratek
2/1/2014 11:28:16 pm

Ale może umówmy się, że jeśli chcesz 'uporządkować fakty', to najpierw przeczytasz (był w Rzepie) wywiad na temat którego się tak zdecydowanie wypowiadasz?

Reply
Krystian Wierzbicki link
2/2/2014 11:49:39 am

Nie wypowiadam się na temat wywiadu w "Rz", bo to chyba nie on wzbudził taki szum, lecz wypowiedź Bratkowskiej w audycji "Znaki zapytania": http://www.polskieradio.pl/9/2413/Artykul/1028210,Komunizm-zasluguje-na-druga-szanse

Krzysztof Nawratek
2/2/2014 04:36:25 pm

OK. I jaka część tej wypowiedzi Pana oburza?
Bo jeśli mówimy o idei komunizmu i daniu jej drugiej szansy, to zapewne wie Pan, że dyskusja na ten temat się na świecie toczy i to bynajmniej nie na marginesie: http://simongros.com/video/recordings/conferences/the-idea-of-communism-seul-2013/

Krystian Wierzbicki link
2/2/2014 09:57:56 pm

Nie oburza mnie dyskusja o idei komunizmu,. Oburza mnie obrona leninowskich dyktatur. Bagatelizowanie terroru i twierdzenie, że w Rosji radzieckiej działy się "bardzo ciekawe rzeczy" to ta sama liga co "Może Hitler mordował Żydów, ale budował autostrady). W przypadku Lenina nie da się zresztą oddzielić jego działalności politycznej od "dzieł" (w znacznej części prymitywnych pamfletów, uzasadniających bieżącą strategię).

Żiżek, w przeciwieństwie do Bratkowskiej, jednoznacznie odżegnuje się od autorytarnego/totalitarnego dziedzictwa XX-wieczych ruchów komunistycznych. Nazywa je wprost "katastrofą" (http://youtu.be/WqE353qgDMI?t=4m58s). Ba, dostrzega nawet pułapki totalitarnego myślenia u samego Marksa (i odwołuje się przy tym do Kołakowskiego: http://wyborcza.pl/1,100695,6869355,Mam_dlug_wobec_Kolakowskiego.html).

Natomiast w "Hipotezie komunistycznej" Badiou nie dostrzegam wiele więcej ponad próbę (samo)rozgrzeszenia zaangażowania w przegrane sprawy. Tu znowu kłania się Kołakowski, już nie z "Głównymi nurtami marksizmu, ale z "Dziedzictwem leftyzmu" ("Związek Sowiecki niedobry? Już go nie popieramy? Ale coś się w Chinach buduje..." i tak dalej, ad infinitum). A także Tony Judt i jego "Historia niedokończona" (chowanie się francuskich intelektualistów za "anty-antykomunizmem" ma długie tradycje).

Reply
Krzysztof Nawratek
2/2/2014 10:29:06 pm

OK. Więc wracamy do symetrii, komunizm jest tym samym czym nazizm? Ale tak się dziwnie składa, że nie słyszałem o dużych konferencjach w których biorą uznani, mejstrimowi akademicy na temat 'idei nazizmu'. Przypadek?
Bratkowska też się odżegnuje od totalitarnego dziedzictwa, a jeśli odrzucić owe ciekawe rzeczy, które działy się w ZSRR to odrzucamy sporą część XXto wiecznej kultury, nauki i sztuki. O konstruktywizmie uczy się w szkołach i dyskutuje na uniwersytetach, a architekturze i sztuce III Rzeszy mówi się jako o swego rodzaju aberracji.
Powoływanie się na Kołakowskiego jako eksperta od Marksizmu, to trochę jak powoływanie się na Jezuitów jako na ekspertów od luteranizmu.
Reasumując - mnie wypowiedzi Bratkowskiej nie szokują ani nie oburzają, Pana i owszem. I tak to zostawmy.

Reply

Your comment will be posted after it is approved.


Leave a Reply.

    Archives

    November 2022
    July 2021
    June 2021
    March 2021
    February 2021
    November 2018
    May 2018
    December 2017
    November 2017
    October 2017
    August 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    June 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    January 2015
    December 2014
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013

    Categories

    All
    Marginalia
    Wyprodukować Rewolucję

    RSS Feed

Proudly powered by Weebly