Soleri w swojej wizji domaga się gęstości, 'miniaturyzacji' (rozumianej jako maksymalne skrócenie dystansu), zdaje sobie jednak sprawę z niemożliwości zbytniej redukcji - przestrzeń jest dla niego pojęciem fundamentalnym, nie można jej zredukować do punktu ("Anything—large or small, newborn or old, animated or inanimate—is in, and only in, space; spatiality is the sine qua non of reality."). Myśl Teilharda, szczególnie w interpretacji Soleriego (do którego czuję sporo sympatii - trudno nie lubić kogoś, kto powiedział: "'Developer' starts with 'D', like 'devil' and 'demon'."), jest w zaskakujący sposób 'płaska' (w takim znaczeniu, w jakim to słowo występuje w idei 'flat ontology'). 'Przestrzenność' (spatiality) zdaje się (przynajmniej częściowo) unieważniać wszelką esencjonalność, tym co dla Soleriego jest istotne są relację pomiędzy poszczególnymi przestrzennymi bytami, ale już niekoniecznie same owe byty.
W ostatnich dniach sporą medialną karierę zrobiły kolce umieszczone przy markecie firmy Tesco, mające uniemożliwić bezdomnym spanie we wnękach budynku. Guardian przypomniał, że architektura dość często jest wykorzystywana jako narzędzie walki przeciwko określonym zachowaniom - w konsekwencji wymierzona jest przeciwko biednym i zmarginalizowanym. Jednak przypadek Tesco jest dość wyjątkowy i z mojego punktu widzenia bardzo ciekawy.
Od kilku lat program który prowadzę koncentruje się wokół idei poszukiwania i wzmacniania synergii - zarówno w skali miasta jak i budynku. Owo poszukiwanie synergii prowadzi nas do poszukiwań przestrzeni i elementów budynku, które będą mogły wzmacniać związki pomiędzy różnymi funkcjami i aktywnościami. Każda przestrzeń, każdy materialny element budynku powinien więc mięć więcej niż jedno zastosowanie, a nawet więcej - powinien umożliwiać nowe, nie przewidziane przez projektanta zastosowania. Z naszego punktu widzenia więc, jeśli wnęka budynku może zostać wykorzystana przez kogoś, by się w niej schronić przed wiatrem i przespać, jest to zaleta a nie problem. Te rozważania prowadzą nas do idei 'budynku jako infrastruktury', czyli takiej architektury, która zapewniając możliwość zaistnienia określonej przestrzennej autonomii (wewnątrz), równocześnie stwarza możliwość 'używania' budynku do innych, swobodnie definiowanych przez użytkowników celów. Ze znanych zrealizowanych budynków zarówno opera w Oslo jak i biblioteka zaprojektowana przez Mecanoo w Delft pokazują - w bardzo ograniczonym oczywiście zakresie - kierunek, w którym taka 'architektura infrastruktury' powinna się rozwijać. W obu przypadkach przyjęto bardzo proste lecz efektywne rozwiązanie - przegroda (dach) z jednej strony wytwarza to co (pół)prywatne, tworzy wydzieloną (autonomiczną) przestrzeń, z drugiej jednak wytwarza to co publiczne, stając się placem.
To bardzo wyraźne odejście od modernistycznego marzenia o przezwyciężeniu podziału na wnętrze-zewnętrze (co udało się do pewnego stopnia osiągnąć Miesowi w jego pawilonie w Barcelonie - choć trzeba zwrócić uwagę na bardzo ograniczony charakter tej interwencji, cały budynek umieszczony jest na płycie, która wyraźnie oddziela to co na niej, od tego co poza nią), i zdecydowane odrzucenie postmodernistycznego językowego zwrotu w architekturze - podział na budynek-kaczkę i budynek 'dekorowaną budę' nie ma tu żadnego zastosowania. Nie interesuje nas czym budynek jest, interesuje nas co budynek robi. Budynek Tesco (z którego wnęki po protestach usunięto kolce) odrzucał 'niekonwencjonalne' zastosowania, stawał się więc budynkiem zdecydowanie anty-inkluzywnym. Jednak brak kolców jedynie ową anty-inkluzywność troszeczkę zmniejsza - czy możemy wyobrazić sobie taki budynek supermarketu, który zachowując swoją funkcję, wytwarza (choćby w bardzo ograniczonym zakresie) przestrzeń inkluzywną?
Zanim spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, na chwilę wrócę do stosunkowo niedawnej historii myśli architektonicznej, do tekstu Stana Allena dotyczącego idei 'pola'. Pomysł Allena jest interesującą post-postmodernistyczną, próbą zastosowania deleuzjańskiego myślenia 'kłączem' do współczesnej architektury. Allen wprost wiąże architekturę z instytucjonalnym kontekstem w jakim ona powstaje, jego 'field condition' jest więc próbą projektowania architektury dla radykalnie demokratycznego społeczeństwa. Lokalność/fragment wpływają na całość - to zbiór zasad konstytuuje powstający (i zmieniający) się budynek, a nie jedna, 'czysta' idea. Co ciekawe - mimo, że Allen odcina się od modernizmu, jednym z przykładów na który się powołuje jest projekt szpitala w Wenecji autorstwa Le Corbusiera... Ten projekt dobrze ilustruje czym mogłaby by być proponowana przez Allena 'architektura pola'. Le Corbusier operuje podstawowymi modułami funkcjonalnymi (sala szpitalna, pokój zabiegowy etc.) powtarzając je i nakładając na siebie - w efekcie powstaje obiekt bez określonego centrum, obiekt który 'rozmywa' się na brzegach, wpisując się gładko w tkankę miejską. 'Field Condition' rozmywa budynek w miasto - jednak nie na zasadzie kolażu, co proponowali Rowe i Koetter (nie zajmując się tak naprawdę budynkiem jako takim, lecz układami urbanistycznymi) lecz raczej na zasadzie (nieograniczonej?) akumulacji połączanej z lokalnymi mutacjami. Jeśli więc post-modernizm zadowalał się lokalnymi autonomicznymi logikami, 'field condition' kwestionuje autonomiczność fragmentu oraz homogeniczność całości. Myśl Allena ma oczywiście swoje ograniczenia, jest jednak interesująca przede wszystkim ze względu na swój upór by materializować to co niematerialne, oraz na 'otwartą' formułę proponowanej architektury. Allena interesuje jako architektura powstaje i ewoluuje, a nie czym się staje.
Wróćmy więc do pytania o możliwość zaistnienia radykalnie inkluzywnej przestrzeni / architektury. Czym musiałby być supermarket Tesco, by taką architekturą mógł się stać? Prawdopodobnie, musiałby przestać być częścią globalnej korpo, a przynajmniej radykalnie zreformować / zdemokratyzować sposób w jaki owa korpo funkcjonuje. Wyobraźmy więc sobie Tesco przejęte przez jego pracowników oraz lokalnych mieszkańców. Budynek takiego Tesco zostaje zbudowany z uwzględnieniem lokalnych potrzeb, prawdopodobnie siłami lokalnych mieszkańców (a więc w zależności gdzie, w jakim kontekście społecznym i ekonomicznym powstaje, inne materiały i inne technologie mają zastosowanie), na ile to możliwe korzysta z produktów lokalnych producentów. Jeśli kontekst pozwala - budynek ma własne szklarnie lub/i produkuje niewielkie ilości żywności hydroponicznej. Odpady (zarówno przeterminowana żywność, opakowania oraz nadwyżki ciepła etc.) powinny być lokalnie wykorzystywane - a więc jakaś mała restauracja, food-bank, kompostownik, być może rodzaj warsztatu eksperymentującego z utylizacją odpadów... Przedefiniowaniu ulegają ściany takiego budynku - nie odgradzają, a raczej stanowią 'rusztowanie' wykorzystywane przez inne funkcję (na przykład mini kabiny sypialne?). W skrócie - podstawowym pytaniem przy projektowaniu takiego budynku jest pytanie - w jaki _jeszcze_ sposób można użyć każdą przestrzeń, każdy fragment obiektu. Horyzontem takiego myślenia rzeczywiście jest coś w rodzaju 'punktu omega', swego rodzaju 'absolut wielofunkcyjności', gdzie 'miniaturyzacja' Solierego jest rozumiana jako radykalna efektywność połączona z radykalną elastycznością. Nie mamy tu jednak do czynienia jedynie z siecią relacji, z 'polem', lecz raczej próbujemy myśleć strukturę korpuskularno-falową. Poszczególne fragmenty budynku (i sam budynek) mają własną autonomiczną logikę, funkcjonują jednak również w większym polu pływów i relacji. Fundamentalnym pojęciem jest tu chyba granica / instytucja, o której pisałem w 'Dziurach...', a więc ciągły proces mediowania pomiędzy autonomicznymi logikami. Równoczesne wzmacnianie i przezwyciężanie ich autonomii. Jak taka architektura mogłaby wyglądać pokazuje projekt moich (już nie) studentów Adama Adamopoulosa i Jaimie-Lynne Li How Cheong, proponujących Anty-Fabrykę dla Cieszyna, projekt w którym polityka ulega materializacji. To jeden z przykładów próby myślenia architektury jako infrastruktury. Będzie tego więcej. Mam nadzieję, że wkrótce nie będziemy mówili tylko o studenckich projektach, lecz zaczniemy testować to myślenie w praktyce.