Budowa podmiotu politycznego zawsze musi odpowiedzieć na dwa pytania - co wyznacza jego granicę oraz jaka jest jego wewnętrzna struktura. Endecja na oba te pytania odpowiedziała źle.
Gdy opisywała granicę, opisała naród jako wspólnotę etniczną, później dodając jeszcze katolicyzm jako podstawowy składnik polskiej tożsamości (istniały oczywiście grupki - jak choćby Zadruga - które miały na ten temat inne zdanie, nigdy nie zdobyły one jednak masowego poparcia), trwoniąc inkluzywny impuls i ustanawiając granicę, która bardzo wielu mieszkańców ziem polskich pozostawiała na zewnątrz wspólnoty. Na zaproponowanej przez endecję idei wewnętrznej struktury (mimo wczesnych impulsów rewolucyjnych - antyklerykalnych i antyarystokratycznych) zaważyły prawdopodobnie dwie kwestie - niechęć do 'kosmopolitycznego' socjalizmu oraz szlacheckie pochodzenie endeckich działaczy. Struktura wewnętrzna zmierzała więc do zamrożenia hierarchicznej struktury społecznej, trwoniąc emancypacyjny potencjał związany z wysiłkiem edukacyjnym i budową zrębów czegoś co dziś moglibyśmy nazwać 'społeczeństwem obywatelskim'.
Dzisiejszy polski ruch narodowy (mam na myśli szerokie środowisko, a nie tylko o partię polityczną) w przeważającej większości (bo są - bardzo nieliczne - wyjątki) jest intelektualnie jałowy, powtarza złe odpowiedzi udzielone przez endecję w przeszłości, lecz robi to wzmacniając to wszystko co było w tych odpowiedziach najgorsze - ksenofobię oraz społeczny / ekonomiczny darwinizm. Jeśli u zarania idei narodowej była miłość do własnego narodu, dziś jej fundamentem jest nienawiść do wszystkiego co inne. Czy można więc pomyśleć endecję, która udzieli innych, lepszych odpowiedzi? Czy można pomyśleć endecję, której nie musielibyśmy się brzydzić?
Zacznijmy od prostszego pytania, tego o granice podmiotu politycznego. Czy można zdefiniować naród w taki sposób, by - zachowując jego tożsamość oraz odmienność od innych narodów - nie była to kategoria wykluczająca? Posłużę się tu jako punktem wyjścia (co nie powinno nikogo dziwić) ideą miasta jako terytorium / infrastruktury. Jak pisałem wielokrotnie, miasto pozwala 'wpinać się' różnym aktorom w te same przestrzenie, specyfiką miasta i tym co je różni od państwa narodowego, jest wspólnota zbudowana poprzez interakcję z infrastrukturą, a nie oparta na tożsamości. Oczywiście miasto jest więc zaprzeczeniem idei narodowej jako takiej - można jednak spróbować posłużyć się miastem jako inspiracją a nie modelem. Naród byłby wiec definiowany poprzez relację - w czasie i przestrzeni - z ideą polskości lub/i z językiem polskim lub/i z terytorium zamieszkiwanym przez 'Polaków' (ponieważ 'Polak' jest tu pojęciem które definiuje się w procesie, mamy tu oczywiście sytuację zapętlenia niedookreśloności, co pozwala zachować otwartą strukturę tak definiowanej idei narodowej). Naród byłby więc bytem dialogicznym i pluralistycznym. Z jednej strony pozwoliłoby to - w maksymalnym możliwie stopniu - uniknąć niebezpieczeństwa ksenofobii (dzisiejszy naród polski jest efektem działania wielorakich sił - na poziomie biologii i kultury - odrzucenie którejkolwiek z nich równa się odrzuceniu tego kim jesteśmy), z drugiej pozwala - w imię idei 'Wielkiej Polski' nie zawężać definicji tego kim są Polacy, ale radykalnie ją rozszerzać. Każdy kto Polakiem chciałby być - niemal automatycznie, przez samą siłę atrakcyjności bycia Polakiem - się nim staje. Każdy stając się Polakiem wchodzi w interakcję z 'ideą i praktyką polskości'. Tak definiowana polskość staje się ideą 'imperialną', nastawioną nie obronnie - na definiowanie wroga, lecz pewna swej siły jest otwarta i ekspansywna. W praktyce, tak definiowany naród nie tylko nie wyklucza nie-katolików czy ludzi o nie-polskim pochodzeniu etnicznym ale przede wszystkim otwiera się na wielość historii i wielość przyszłości. Taka definicja narodu pozwala budować jego moc, zamiast - praktykowanego przez dawnych i współczesnych polskich narodowców - procesu odcinania coraz to nowych grup Polaków od 'zdrowego pnia prawdziwych Polaków', czyli - jak pisze Szczerek - 'Trupolaków'.
Trudniejszym zadaniem jest takie zdefiniowanie struktury wewnętrznej wspólnoty narodowej (szczególnie w świetle tego co napisałem powyżej o granicy podmiotu politycznego) by była ona równocześnie 'żywa' (otwarta na innowacje i rozwój) oraz wolna od destruktywnej rywalizacji. Jednym z powodów zaakceptowanie przez endecje konserwatywnej struktury społecznej był strach przed konsekwencjami walki klas. Ta niechęć do walki / wojny zdaje się cechą konstytutywną myślenia narodowego. W tym kontekście społeczny darwinizm i flirt z 'korwinizmem' jakiemu ulega duża część współczesnego polskiego ruchu narodowego jest ostatecznym dowodem degeneracji idei, ale również wyjaśnia jego agresywną ksenofobię - gdy niszczy się samostwarzającą się wspólnotę, widząc jedynie rywalizujące jednostki, niezbędnym jest przyjęcie zewnętrznej, autorytarnej ramy, która te rywalizujące indywidua będzie w stanie utrzymać razem. Idea narodowa + korwinizm = totalitaryzm. Polecam (nie tylko) narodowcom poważnie potraktować zachwyt Jadwigi Staniszkis Chinami, jako kulturą zdolną do ciągłej autokrytyki i re-definicji.
Zostawmy jednak te dygresje i wróćmy do naszego pytania - jak określić wewnętrzną strukturę narodu tak, by nadać jej dynamizm równocześnie minimalizując konflikty? Z pomocą może nam ponownie przyjść idea 'Wielkiej Polski'. Jeśli ruch narodowy stawia sobie za cel zwiększanie mocy narodu, nieodzowna staje się zasada ciągłej mobilizacji, ciągłych zmian zastygłych struktur społecznych. By jednak zapobiec konfliktom (a przynajmniej je minimalizować), niezbędne jest z jednej strony zapewnienie wszystkim Polakom fundamentów egzystencji, z drugiej poczucia sensu i przynależności. Warto czytać Jungera, który pisał, że nawet najgorsza praca nie jest taka zła, gdy wykonujący ją człowiek ma poczucie, że jest ona niezbędną częścią większej całości. Zagwarantowanie podstaw egzystencji oraz godności pozwala na społeczne innowacje i testowanie nowych, bardziej efektywnych, zwiększających moc narodu modeli organizacji społecznej.
Chwała Wielkiej Polsce Inkluzywnej!
___
Ocenie moich szanownych czytelników pozostawiam do rozstrzygnięcia czy powyższa notka to trolling czy została napisana na poważnie