contact me:
KRZYSZTOF NAWRATEK
  • Home
  • about
  • blog
  • TEXTS/RECORDINGS

780. osiem dni w KL

4/9/2015

0 Comments

 
W tym roku święta wielkanocne spędziłem pracując. Korzystając z faktu, że w Malezji w tym czasie normalnie trwają zajęcia na uniwersytetach mój szef wysłał mnie do Kuala Lumpur. Mamy podpisane porozumienie z University Putra Malaysia, więc to ta instytucja była moim głównym celem i gospodarzem mojego pobytu. Wygłosiłem mój wykład o 'radykalnym inkluzywizmie' (promując przy okazji książkę, która za chwilę się ukaże) oraz trzy inne wykłady - o CIAM, o mieście post-socjalistycznym i o granicy w urbanistyce i architekturze. Wszystkie dość teoretyczne, szczególnie mój główny wykład, wszystkie bardzo dobrze przyjęte (poniżej komentarze - głównie akademików - po moim otwierającym wykładzie)
Picture
Oprócz UPM odwiedziłem trzy inne uniwerytety - UTiM MARA, to chyba największa uczelnia tutaj, bardzo ważna i prestiżowa, niestety prowadząca dość (staram się powściągać swój język jak widzicie) kontrowersyjną politykę polegającą na przyjmowaniu jedynie Malajów. Tu wyjaśnienie - w Malezji mieszkają Malajowie, ale również Chińczycy (około 25%), Hindusi (około 10%) oraz inne mniejszości. Malajowie stanowią większość i sprawują (zapisaną prawnie) kontrolę polityczną nad krajem. Chińczycy sami określają się często jako 'Żydzi Azji' - nie zamierzają 'wracać' do Chin (skąd wyemigrowali ich pra/dziadowie), stanowią też dominującą siłę gospodarczą w Malezji. Ich pozycja polityczna jest jednak dość niestabilna. Malajowie są muzułmanami, a Malezja jest muzułmańskim krajem. Nie sądzę jednak, by można byłą ją nawet w umiarkowanym stopniu porównywać z Arabią Saudyjską, Iranem czy Pakistanem. Nie jest to kraj liberalny (przywódca opozycyjnej partii siedzi w więzieniu pod zarzutem - opartym na zeznaniu jednej osoby - czynnego homoseksualizmu), ale nie jest to też religijna dyktatura.
Odwiedziłem też Taylor's University - prywatną instytucję, na której studiują przede wszystkim Chińczycy (choć widziałem też Malajów, Hindusów a nawet kilku białych). Studiują bo ich stać oraz ponieważ na publiczne uczelnie wstęp dla nich jest (jak napisałem powyżej) utrudniony. Moja dość wyraźna krytyka kapitalizmu na prywatnym uniwersytecie spotkała się z mieszanym przyjęciem - trochę odrzucenia, trochę rozbawienia, trochę fascynacji. Bardzo fajne, również intelektualnie ciekawe miejsce.
Odwiedziłem też International Islamic University Malaysia. Byłem bardzo ciekawy, jak tu zostanie przyjęta moja narracja 'radykalnego inkluzywizmu jako projektu mesjańskiego', w której odwołuję się do chrześcijańskiej teologii. Odebrana została bardzo dobrze (do tego stopnia, że pojawiła się sugestia, by zaprosić mnie jako visiting professor na semestr lub dwa - gdyby do tego doszło, pewnie mógłby zapomnieć o wizie do USA ;)) Bardzo interesująca intelektualnie dyskusja. Co ciekawe, wszyscy pracownicy i pracownice naukowe na IIUM mają doświadczenie z uniwersytetów 'Zachodu' - głównie z Australii i Wielkiej Brytanii. Taka uwaga na marginesie - sytuacja gospodarcza Malezji jest jakoś tam zbliżona do sytuacji Polski (podobne PKB), koszty życia są również podobne (może trochę niższe), zarobki wykładowców zaczynają się od około siedmiu-ośmiu tysięcy złotych. Wydaje mi się, że jest to dość radykalnie więcej, niż w Polsce...
Nie miałem specjalnie dużo czasu by zwiedzać KL - trochę mi pokazano, trochę sobie sam pobłądziłem (pozdrawiam fanów Międzynarodówki Sytuacjonistycznej - szczególnie tych zmarłych). To jest trudne miasto dla Europejczyka, zbudowane nie na siatce ulic (czy jakiejkolwiek czytelnej strukturze geometrycznej), sprawiające dość chaotyczne wrażenie. Transport publiczny istnieje w ograniczonym zakresie, samochody są wszędzie, rowery ze względu na klimat i bezpieczeństwo są na ulicach ciekawostką. Miasto jest rozwlekłe, poprzecinane szerokopasmowymi drogami, usiane wieżowcami. Jest tu jednak sporo zieleni, są też fragmenty starszej, bardziej tradycyjnej zabudowy (głównie chińskiej - KL była u zarania miastem zamieszkałym głównie przez Chińczyków).
Nie ukrywam, że chętnie bym tu wrócił - na dłużej, na pare miesięcy a może i rok. Możliwość studiowania KL - szczególnie z mojej politycznej i post-kapitalistycznej perspektywy mogłaby być wielką przygodą. Zobaczymy co czas przyniesie.
Na razie czeka mnie wielogodzinny powrót do UK oraz kilka zaległych tekstów do napisania 'na wczoraj'. Całe szczęście zajęcia na uczelni zaczynam dopiero za tydzień.
0 Comments

Your comment will be posted after it is approved.


Leave a Reply.

    Archives

    November 2022
    July 2021
    June 2021
    March 2021
    February 2021
    November 2018
    May 2018
    December 2017
    November 2017
    October 2017
    August 2017
    March 2017
    January 2017
    December 2016
    November 2016
    October 2016
    September 2016
    August 2016
    July 2016
    June 2016
    May 2016
    April 2016
    March 2016
    February 2016
    January 2016
    December 2015
    October 2015
    September 2015
    August 2015
    July 2015
    June 2015
    May 2015
    April 2015
    March 2015
    February 2015
    January 2015
    December 2014
    November 2014
    October 2014
    September 2014
    August 2014
    July 2014
    June 2014
    April 2014
    March 2014
    February 2014
    January 2014
    December 2013
    November 2013
    October 2013
    September 2013
    August 2013
    July 2013

    Categories

    All
    Marginalia
    Wyprodukować Rewolucję

    RSS Feed

Proudly powered by Weebly