Myśl Karataniego jest w istocie brutalna, skupia się na efektywności i na mechanizmach akumulacji sprawczości - co jest szczególnie bliskie mojemu wewnętrznemu Jungeryście. Choć sam Karatani nie odcina się od inspiracji myślą Karola Marksa, relacja pomiędzy japońskim myślicielem a Brodaczem z Trewiru przypomina raczej postawę Soleriego - moim zdaniem Karatani raczej znosi myśl Marksa niż ją rozwija, koncentrując swe rozważania na środkach wymiany, zamiast produkcji. Gdy porównuje wymianę darów (mode of exchange A) z mechanizmem ustanowienia państwa, jako instytucji która grabi a potem rozdaje (mode of exchange B), nie popada w łatwe moralizowanie, lecz przeciwnie - wskazując na nieefektywność i auto-destrukcyjność modelu opartego na wzajemności (pokazuje na przykład jak działa mechanizm zemsty rodowej jako mechanizm negatywnej wzajemności). Z jego perspektywy grecka Polis, tak ważna w europejskim micie cywilizacyjnym, widziana jest jako aberracja, jako model niezdolny by wytworzyć struktury na tyle stabilne i efektywne, by oprzeć się naporowi Imperium (Karatani przypomina również to o czym wszyscy wiemy, że również model greckiej demokracji napędzany był wyzyskiem niewolniczej siły i bez tego wyzysku, demokracja ateńska nie byłaby możliwa). Ta delikatna przychylność wobec idei Imperium nie jest mi obca. Pisałem o tym wielokrotnie, że porównanie Polis i Urbs wypada - moim zdaniem - zdecydowanie na korzyść inkluzywnej, ustanawianej odgórnie infrastruktury społecznej i przestrzennej Imperium. Szczególnie w preBrexitowskiej Anglii obsesja wspólnoty lokalnej zupełnie do mnie nie przemawia - to właśnie tę narrację (podzielaną przez polityków od lewa do prawa) obwiniam za wzrost ksenofobii.
Problem, który tkwi w centrum dyskusji o dobrach wspólnych / tym co wspólne nie dotyczy bynajmniej dostępu do zasobów - Ostrom rozprawiła się z 'tragedy of commons' wystarczająco skutecznie - lecz zdolności akumulacji sprawczości. Kapitalizm nie jest bowiem (o czym - znów - wszyscy wiemy) jedynie systemem ekonomicznym, lecz ekonomiczno-politycznym, który bez państwa oraz globalnych instytucji, nie mógłby funkcjonować. Obawiam się więc, że (świadomie lub nie odwołujące się do myśli Abramowskiego) marzenia o wspólnotowym, spółdzielczym post-kapitalizmie, który w ewolucyjny sposób wyjdzie w wnętrza umierającego neoliberalizmu, się nie spełnią. Kapitalizm akumuluje przede wszystkim władzę, później dopiero pieniądze - nie liczyłbym więc, że kapitalizm zdechnie mrucząc cichutko. Publikowane jakiś czas temu badania dotyczące bogactwa we Włoszech, pokazały, że te rodziny, które były bogate we Florencji sześćset lat temu, wciąż takie są. Ustroje się zmieniają - hierarchie władzy rzadziej.
Jason Moore pisał o 'kranie i zlewie', o czterech dobrach, które tanio dostarcza eksploatowana natura (praca, materiały, jedzenie i energię). W tym kontekście sugerowałem bliższe przyjrzenie się myśli Bookchina z jego wizją 'drugiej natury', miasta jako mechanizmu dostarczającego 'Four Cheaps'. Takie miasto to raczej reinkarnacja rzymskiego Urbs, niż greckiej Polis. To maszyna zamykająca procesy dostarczania podstawowych materiałów i energii do życia i przetrwania (energii, schronienia, pożywienia, materiałów) w czarnej skrzynce, infrastruktura pozwalająca na kolejny etap akumulacji sprawczości, na wytwarzanie kolejnych hierarchii.
Rozmawialiśmy niedawno z K. na temat miejskich nieużytków, którymi fascynują się 'społecznie wrażliwi' architekci. Problem z owymi nieużytkami polega na tym, że gdy architekci / urbaniści / aktywiści znajdują dla nich zastosowanie, to zastosowanie staje się częścią kapitalistycznego reżimu wyzysku. Bardzo szybko więc, to co było 'alternatywne' przesuwa się do centrum. Rozmawialiśmy też o rozróżnieniu Borisa Groysa na kapitalizm jako reżim liczby (redukcji) i komunizm, jako reżim słowa (otwartej interpretacji). Wydaje mi się, że tylko owa otwarta interpretacja, nieskończony nadmiar, radykalny ekspansywny inkluzywizm jest prawdziwą alternatywą dla dogorywającego kapitalizmu. To nie poprzez uwspólnienie środków produkcji, lecz przez otwarcie nowych możliwości wyzysku tego co wspólne (drugiej natury), kapitalizm zostanie przekroczony. Jak ustanowimy środki wymiany w tym nowym systemie (a to ustanowienie będzie decyzją polityczną), zadecyduje czy post-kapitalistyczny świat będzie neo-darwinowską dżunglą, czy rajskim ogrodem.